Polski Związek Fitness i Wellness określa roller derby mianem brutalnych wyścigów wrotkarskich z elementami pokazu go-go oraz widowiskiem "skierowanym głównie do miłośników mniej lub bardziej pozorowanej agresji oraz niewyszukanej erotyki". Agresja tak, ale i wysportowane ciało, co w dzisiejszych USA cenniejsze niż skarb.
Ta "modyfikacja klasycznych wyścigów wrotkarskich jest z założenia sportem, którego główną atrakcją jest niezliczona ilość kolizji i zderzeń pomiędzy zawodnikami" - czytamy na portalu pzfw.pl. Jak na dynamiczne widowisko przystało, zasady są proste: dwie drużyny po pięć osób, w tym obrońcy/blokerzy i napastnik, który okrążając tor, musi dublować przeciwników.
Za każdego jest punkt, więc blokerzy przeciwnika chcą go powstrzymać. Uderzenie pięścią, łokciem czy nogą są tak samo uprawnione. Cały mecz składa się z dwóch piętnastominutowych pojedynków.
Bijatyka, wrotki i piękne dziewczyny. Czego więcej potrzeba, by sport stał się emocjonujący? Kobiece roller derby, czyli wyścigi na wrotkach skąpo ubranych dziewczyn, które nie stronią od rękoczynów, przeżywa drugą młodość. Pierwsza minęła w latach 30. ubiegłego wieku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama