Gol dla Japończyków był o tyle niespodziewany, że to Australijczycy mieli więcej okazji strzeleckich. W decydujących momentach jednak skuteczność zawodziła Marka Vidukę i Jasona Culinę. Znów sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.
W drugiej połowie tempo meczu wyraźnie spadło. Gra w pełnym słońcu zrobiła swoje. W 53 minucie na boisko za zmęczonego Marco Bresciano wszedł Tim Cahill. Wówczas jeszcze nie wiedział, że zostanie bohaterem spotkania. Ale dał swojej reprezentacji sygnał do ataku.
Pierwszy raz groźniej w drugiej połowie pod japońską bramką było w 69 minucie. Po faulu na Joshule Kennedym metr przed polem karnym, z rzutu wolnego mocno uderzył Viduka. Strzał zdołał sparować Yoshikatsu Kawaguchi. Ale akcja dodała animuszu Australijczykom, którzy zaczęli coraz poważniej zagrażać japońskiej bramce. A piłkarze z kraju kwitnącej wiśni zaczęli się ograniczać do kontr.
Konsekwentna gra w końcu się opłaciła. Japończycy wyraźnie nie wytrzymali spotkania kondycyjnie, a przystosowani do upałów piłkarze z Australii w ostatnich minutach meczu podkręcili tempo. W 84 minucie John Aloisi uderzał z rzutu wolnego, ale znów górą był Kawaguchi. Po raz ostatni. Minutę później w ogromnym zamieszaniu na polu karnym Japonii do piłki dopadł rezerwowy Tim Cahill. Nie zastanawiając się, uderzył po ziemi w środek bramki. Zasłonięty japoński bramkarz tylko patrzył jak piłka wpada do bramki.
Japończycy ruszyli do ataku. Trzy minuty po wyrównującym golu Takashi Fukunishi strzelał z 16 metrów, ale minimalnie chybił. W odpowiedzi groźną kontrę przeprowadzili piłkarze z kraju kangurów. Piłka wędrowała od nogi do nogi i wreszcie trafiła do Cahilla. Ten huknął zza pola karnego, piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki!
Dwa gole stracone w końcówce dobiły poddanych cesarza. Próbowali atakować, ale bez pomysłu. Za to w 3 minucie doliczonego czasu gry szybką kontrę wykorzystał John Aloisi, ustalając wynik meczu na 3:1.
Przed meczem australijski trener, Guus Hiddink, zapowiedział, że drużynie, która wygra ten mecz, do awansu będzie potrzebny jeszcze tylko jeden punkt. Ale trudno przypuszczać, by ambitny szkoleniowiec chciał się ograniczać - raczej będzie walczyć o zgarnięcie całej stawki!
Australia - Japonia 3:1
Bramki: 0:1 Nakamura 26, 1:1 Cahill 84, 2:1 Cahill 89, 3:1 Aloisi 92.
Żółte kartki: Grella, Moore, Aloisi (Australia), Miyamoto, Takahara, Moniwa (Japonia).
Widzów: 46000.
Składy:
Australia: Schwarzer - Emerton, Neill, Moore (61 Kennedy), Chipperfield, Grella, Wilkshire (75 Aloisi), Culina, Bresciano (53 Cahill), Viduka, Kewell.
Japonia: Kawaguchi - Tsuboi (56 Moniwa, 90 Oguro), Miyamoto, Nakazawa, Komano, Nakata, Nakamura, Fukunishi, Alex, Takahara, Yanagisawa (79 Ono).
Zawsze trzeba grać do końca. Japończycy do 83 minuty prowadzili z Australijczykami 1:0, by w ciągu ostatnich minut stracić trzy gole i praktycznie szanse na awans do drugiej rundy! A zaczęło się tak pięknie! W 26 minucie Shunsuke Nakamura dośrodkowywał w pole karne, nikt nie dał rady przeciąć lotu piłki i ta spokojnie wturlała się do bramki! Bramkarz, Mark Schwarzer, protestował pokazując, że był faulowany, ale egipski sędzia wskazał na środek boiska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama