Prawie siłą trzeba było ciągnąć cię na dekorację...

W życiu bym nie pomyślał, że z 9. miejsca wskoczę na 3. Pozostaje tylko żałować, że nie wyszedł mi pierwszy skok. Miałbym szansę na zwycięstwo w konkursie i całym Turnieju Czterech Narodoacute;w. Szkoda.

Za wami bardzo intensywny wyjazd. Jak byś go ocenił?
Strasznie długi. Zazwyczaj w sezonie między zawodami jest kilka dni przerwy, można wpaść do domu i się wyluzować. Tutaj to wszystko trwało dwa tygodnie i był to bardzo męczący okres. Zawody goniły zawody, między tym jeszcze kwalifikacje. Cieszę się, że to już za nami.

A jesteś zadowolony z tego, co do tej pory pokazałeś?

Średnio. Już końcoacute;wka zimy była niezła, teraz też okazało się że nie zapomniałem, jak się skacze. Jest nieźle. Poza sukcesem w Predazzo, gdzie udało mi się wygrać, w pozostałych zawodach skutecznie walczyłem z najlepszymi.

Nie obawiasz się, że forma przyszła za wcześnie?
Nie marwię się tym, bo ja wcale nie skaczę dobrze. Tylko na treningach jest OK. Podczas konkursoacute;w mam jeszcze dużo do poprawienia. Choćby to, że nie prezentuję się w nich tak samo jak na treningach.

Heinz Kuttin zadzwonił do ciebie z gratulacjami?
Nie, nie odzywał się. Spotkaliśmy się podczas jednego ze zgrupowań przed sezonem, ale teraz nie dostałem od niego nawet SMS-a.










Za to kibice ciągle jeżdżą za tobą po całej Europie.
"Dziękuję im, że są ze mną mimo tych porażek, które ostatnio się przytrafiły. Dla zawodnika w moim wieku, a przecież nie jestem już najmłodszy, ich obceność to świetna motywacja."