Dlaczego dawna gwiazda wielkiego Panathinaikosu Ateny nie łapie się w składzie przeciętnej Skody?
Też mnie to dziwni. Trenuje ciężko, ale nie dostaje szans na boisku.
Przez pół roku pobytu w Xanthi zagrał pan tylko w dwóch meczach. Czyżby znowu doskwierały problemy z kolanami?
Nic mi nie dolega. Cieszę się świetnym zdrowiem.
A może po prostu jest pan gorszy od pozostałych napastników?
Odpowiem tak – tu nie ma futbolowych geniuszów. Na pewno nie czuję się słabszy od moich rywali. A że jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem od większości z nich, to myślę, że mógłbym coś wnieść do zespołu. Niestety, nie wszyscy mają podobne zdanie.
Lokalni dziennikarze mówią, że nie dostaje pan szansy, bo prezes i trener uważają, że Olisadebe jest za delikatny na ostrą ligę grecką.
Ciekawa opinia. Jednak nie zgadzam się z nią. Potrafię walczyć o swoje łokciami – w życiu i na boisku. Chyba nie myśli pan, że człowiek, który wygrywał z najlepszymi obrońcami świata wystraszy się defensorów Eigaleo?
Żurnaliści twierdzą też, że w czerwcu szef klubu Christos Panopoulos ma zamiar się pana pozbyć.
Nic o tym nie wiem. Mam kontrakt do czerwca 2008 roku i chcę go wypełnić.
Nawet jeśli nadal będzie pan rezerwowym?
Nie, w takim wypadku to nie... Jeśli sytuacja się nie zmieni, pomyślę o zmianie barw.
Czyli transfer latem jest możliwy?
Tak. Ale nic więcej na ten temat panu nie powiem.
Chciałby pan zostać w Grecji?
Bez komentarza.
A, jak układa się małżeństwo z Polką Beatą?
Świetnie. Choć nie widzimy się na co dzień, bo ona studiuje w Atenach, to nadal się mocno kochamy. Sprawy rodzinne wyglądają na szczęście dużo lepiej niż sportowe.
W ostatnich sezonach miał pan problemy z grą w Panathinaikosie i Portsmouth, a teraz w Skodzie. Niektórzy piłkarze w takich wypadkach wpadają w depresję?
Nie jest ze mną aż tak źle, ale przyznam, że bywam zdołowany. To chyba zrozumiałe. Każdemu piłkarzowi jest przykro, gdy traci najlepsze chwile kariery na siedzenie na ławce. Ja mam 28 lat, więc mogę jeszcze sporo osiągnąć. I zrobię to. Zobaczy pan, w końcu się odbuduję, wrócę do wielkiej gry.
W kadrze też?
Niech pan wierzy lub nie, ale ja ciągle marzę o polskiej reprezentacji. Nie występowałem w niej już trzy lata. Ale najpierw muszę zacząć regularnie grać w klubie.
Jak ocenia pan drużynę Leo Beenhakkera?
Jest w niej sporo młodych, ale już świetnych piłkarzy, jak Jeleń i Matusiak. Ci dwaj to klasa europejska. Mimo to uważam, że gdy będę w formie, mogę jeszcze wzmocnić siłę ataku.
Tyle że na razie nic nie wskazuje na to, że wróci pan do dyspozycji z eliminacji do mistrzostw świata 2002...
Chyba się nie rozumiemy. Jak można być takim pesymistą?
"Nie czuję się słabszy od moich rywali. A że jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem od większości z nich, to myślę, że mógłbym coś wnieść do zespołu. Niestety, nie wszyscy mają podobne zdanie" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Emmanuel Olisadebe. Były gwiazdor polskiej reprezentacji opowiada, dlaczego grzeje ławę w swojej drużynie.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama