Sam Platini przyznał, że pomoc Bońka przy rozwiązywaniu kłopotów może być bardzo cenna. A "Zibi" podkreśla, że tylko dobrowolna dymisja wszystkich członków zarządu PZPN jest właściwym rozwiązaniem. Wtedy minister sportu Tomasz Lipiec mógłby odwołać z PZPN kuratora. Powołałby go wtedy ponownie sąd, co już nie jest traktowane przez piłkarskie władze jako ingerencja państwa. Pozwoliłoby to na uniknięcie zawieszania polskiej reprezentacji oraz klubów przez FIFA.
"Mnie osobiście jest wstyd, że w polskiej piłce panuje prywata i brak choćby najcieńszej nici porozumienia. Bo zarząd zamiast podać się do dymisji i starać się jakoś ratować nasz futbol, stanął okoniem. Zwyciężył prywatny interes" - narzeka Boniek.
Jeden z naszych najlepszych piłkarzy w historii proponuje, by spotkanie, na którym zarząd miałby podać się do dymisji, odbyło się już w najbliższy poniedziałek. "Jesteśmy cywilizowanym krajem w środku Europy, a szukamy pomocy na zewnątrz. Gdy słyszę głosy, że <Listkiewicz załatwi z Blatterem, że nas nie zawieszą>, to chce mi się śmiać. Usiądźmy do rozmów i zróbmy porządek w pięć minut. Bo jak się w tym czasie nie da, to lepiej dać sobie spokój. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rozwiązanie, które ja proponuję, już znalazło przeciwników. Jak to w Polsce. Pomysły Bońka są chore, ale jakby wypowiedział je jakiś pan Champagne ze Szwajcarii, to wszyscy cmokaliby z zachwytu" - mówi "Faktowi" Boniek.
Zaznacza on także, że w Niemczech chciałby się trochę odprężyć i uciec od kłopotów naszej piłki. Ale jeśli Platini zostanie szefem UEFA, to tak naprawdę "Zibi" nie będzie miał wyjścia... Na jego pomoc liczą polscy kibice, a 25 lat przyjaźni z Platinim to nie byle co.