O powrocie do sportu Jana Mazocha zdecydują już czescy specjaliści. Krakowscy lekarze nie widzą żadnych przeszkód, żeby skoczek wrócił do ojczyzny. To jedynie kwestia tego, czy ubezpieczyciele zdecydują się zapłacić za samolot, choć - według polskich medyków - także podróż karetką nie byłaby zagrożeniem.
Niedowład prawej ręki, według lekarzy, cofa się i nie ma niebezpieczeństwa, że skoczek będzie inwalidą. Chodzi, rozmawia, być może do Czech wróci już w środę.
Dr Marek Moskała, szef Kliniki Neurotraumatologii krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego, bronił decyzji lekarzy z Zakopanego, którzy zdecydowali o przewiezieniu rannego do stolicy Małopolski karetką. "Tak było, mimo wszystko, szybciej" - tłumaczy.
Moskała powiedział dziennikarzom podczas specjalnie zwołanej konferencji, że chciał przyprowadzić na nią prawie zdrowego Czecha. Według niego, nie było już żadnych przeszkód medycznych, ale za to "logistyczne". Jak się można było domyślić, zaprotestowali sponsorzy i menedżerowie.