Złoty medal odebrał Greg Hancock, który triumfował również w Gorzowie Wielkopolskim. Amerykanin tytuł mistrza świata zapewnił sobie już dwa tygodnie temu w chorwackim Gorican. Tam z kolei triumfował Jonsson, który dzięki temu wyprzedził w klasyfikacji generalnej Hampela.
Drugie miejsce w GP w Gorzowie zajął Duńczyk Nicki Pedersen, a trzecie Rosjanin Emil Sajfutdinow. Czwarty był Tomasz Gollob, który nie obronił tytułu mistrzowskiego.
Hampel zapowiadał przed sobotnią Grand Prix, że priorytetem jest dla niego powrót na drugą pozycję i powtórzenie końcowego wyniku z poprzedniego sezonu. Zawody w Gorzowie Wlk., które z powodu opadów deszczu były opóźnione, a potem ostatecznie przerwane po 16. biegach, nie były dla niego udane.
Hampel pewnie wygrał tylko swój pierwszy bieg. Potem było już tylko gorzej, bo w kolejnym starcie był drugi, ale w swoim trzecim występie wyraźnie spóźnił start i dojechał na ostatnim miejscu. Podobnie punktował Jonsson, który w trzeciej serii nie wykorzystał szansy na zwiększenie przewagi nad Polakiem, ale zrobił to w kolejnym biegu.
W czwartej serii (jak się później okazało ostatniej) Hampel ponownie przyjechał ostatni, ale zdobył punkt, ze względu na trzyosobową obsadę biegu. Szwed natomiast w swoim wyścigu był drugi i zwiększył przewagę do dwóch punktów. Taka kolejność została zachowana już do końca.
Dużo lepiej radził sobie Tomasz Gollob, który przed ostatnią GP miał tylko iluzoryczne szanse na zajęcie miejsca na podium. Mistrz świata z poprzedniego sezonu po 16. biegach, podobnie jak Rosjanin Emil Sajfutdinow, zgromadził osiem punktów. Rosjanin miał więcej zwycięstw w dorobku sobotnich zawodów i to on zajął trzecie miejsce w Gorzowie Wlk. W klasyfikacji generalnej Gollob utrzymał natomiast piątą pozycję.
Janusz Kołodziej zakończył sobotnie zawody na 12. pozycji, a sezon na 14. W klasyfikacji generalnej wyprzedził go Rune Holta, który w sobotę sklasyfikowany został na ostatniej (16) pozycji.