W czerwcu w Klagenfurcie ma być więcej fanów, niż rdzennych mieszkańców miasta – ponad 100 tysięcy. Miejski stadion może pomieścić ledwie 32 tysiące ludzi. Ci, którzy przyjadą bez biletów stanowią dla Austriaków największe zagrożenie - bo „znudzeni i sfrustrowani”, jak pisze prasa. "Modliłem się, abyśmy grali w dużych miastach i na dużych stadionach, powyżej 40 tysięcy miejsc" - powiedział nam prezes PZPN Michał Listkiewicz. "Austriacy i Szwajcarzy przesadzili. Obiekty na tych mistrzostwach są zdecydowanie za małe. Mogą być przez to same problemy".

Reklama

Klagenfurt obawia się trzech meczów: Chorwacji z Niemcami, Chorwacji z Polską i Polski z Niemcami. Polacy rzeczywiście nie mają tam zbyt dobrej opinii. W mediach przypomina się przypadki chuligaństwa i razismu w polskiej lidze oraz „najazd” naszych fanów na Dortmund podczas ostatniego mundialu, który skończył się zatrzymaniami i wybitymi szybami w sklepach. "Szczerze mówiąc to wolelibyśmy trafić na Hiszpanów, albo Szwedów. Wprawdzie lepiej grają w piłkę, ale przynajmniej ich fani są spokojniejsi. No i więcej pieniędzy u nas zostawią…" - mówi Gigler.

Chorwaci - w oczach Austriaków - wcale nie są od nas lepsi. Niemców bardzo nie lubią, a do tego są prawdziwymi „ultrasami”. Latem tego roku wszczęli zamieszki w Klagenfurcie podczas towarzyskiego meczu Dinama Zagrzeb z Rapidem Wiedeń. Około 30 policjantów zostało rannych. W listopadzie mieszkańcy tego niewielkiego miasta znów mieli nieprzyjemności z Chorwatami, którzy lecieli na mecz z Anglią do Londynu właśnie przez Klagenfurt. Około 170 pijanych kibiców wściekło się z powodu opóźnionego samolotu. Wielu z nich do Londynu nie doleciało. Skończyło się na aresztowaniach i kilku wyrokach.

Wczoraj burmistrz Harald Scheucher zwołał specjalną konferencję prasową, na której musiał zapewniać swoich mieszkańców, że znaczna część spośród 27 tysięcy austriackich policjantów, postawionych w stan gotowości na czas mistrzostw Europy, zostanie przeniesiona do Klagenfurtu. "Zdaję sobie sprawę z zagrożenia, dlatego zrobimy wszystko, aby ani naszym obywatelom, ani naszemu miastu nic się nie stało" - powiedział Scheucher, który poprosił o pomoc austriackiego ministra spraw wewnętrznych Guenthera Plattera.

Rząd postanowił, że na każdym spotkaniu w Klagenfurcie ma być obecnych ponad 2 tysiące policjantów. Dodatkowo, do miasta specjalnie na mecze Polaków i Chorwatów zostaną ściągnięte jednostki z brygady antyterrorystycznej „Kobra”, 800 policjantów z Niemiec (z tego 600 z Bawarii) oraz około 250 z Wiednia i Innsbrucku.

"Niemcy nie lubią się z Polakami i Chorwatami, a Chorwaci z Niemcami. Możemy spodziewać się problemów, ale powinniśmy dać sobie radę z chuliganami. Jesteśmy pokojowymi ludźmi i chcemy pokojowych mistrzostw" - powiedział Platter.

Władze Klagenfurtu opracowują już dokładny plan bezpieczeństwa, zgodnie z zasadą „przede wszystkim nie prowokować”. Miasto, choć nieco wystraszone, ma być przyjazne i gościnne. Oficjalna strona Klagenfurtu ma być dostępna w czterech językach (także polskim i chorwackim). Otwarte zostaną specjalne puby - oddzielne dla Polaków, oddzielne dla Chorwatów i dla Niemców. Tylko największe place, na których zostaną zainstalowane wielkie telebimy, będą dokładnie otoczone przez policję. W innych miejscach będzie mnóstwo funkcjonariuszy w cywilu.

"Moje przesłanie do was jest proste: skupcie się na mistrzostwach. O bezpieczeństwo zadbamy my" - mówił do mieszkańców Klagenfurtu Platter. Ale to ich nie uspokoiło. Dla nich motto tych mistrzostw („oczekuj emocji”) nabiera zupełnie nowego znaczenia.