Przed czterema laty na igrzyskach w Londynie Kelmendi startowała w barwach Albanii. W wielu turniejach międzynarodowych występowała pod flagą IJF (Międzynarodowej Federacji Judo). Odkąd w 2014 roku Kosowo zostało członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) może już walczyć dla Kosowa, które ogłosiło niepodległość w 2008.

Reklama

Odkrywcą talentu Kelmendi jest Driton Kuka, zresztą do dziś jest on jej osobistym trenerem, prowadzi też reprezentację Kosowa. W Rio są dwie jego podopieczne, w poniedziałek wystąpi Nora Gjakova w wadze 57 kg.

Zdecydowanie bardziej utytułowana to Kelmendi. Podczas ceremonii otwarcia brazylijskiej olimpiady to ona niosła flagę małego bałkańskiego kraju. Jest liderką rankingu światowego i była faworytką zawodów w Rio. Nie zawiodła, wygrała cztery walki, choć nie było to zwycięstwo w pełni spektakularne.

Zaczęła wybornie, bowiem w 24 sekundy pokonała Szwajcarkę Evelyne Tschopp, ale potem tylko karami shido zwyciężała Christianne Legentil z Mauritiusu i Japonkę Misato Nakamurę, brązową medalistkę olimpijską z Pekinu. Kelmendi i Nakamura mają na koncie po dwa tytułu mistrzyni świata, ale Azjatka zdobywała je dawniej - w 2009 i 2011 roku. Judoczka z Kosowa wygrywała w czempionacie globu w latach 2013-2014. Dwukrotnie triumfowała też w mistrzostwach Europy (2014, 2016).

Reklama

W niedzielnym finale w Rio pokonała przez yuko Włoszkę Odette Giuffridę.