Pierwotnie najlepsza i najszybsza liga świata, jak mówi się o PGE Ekstralidze, miała ruszyć w kwietniu. Wszelkie plany pokrzyżowała jednak pandemia koronawirusa, który rozprzestrzenił się na całym świecie. Władze PGE Ekstraligi robiły wszystko, by mimo opóźnienia sezon 2020 mógł wystartować. Stworzono specjalny regulamin sanitarny, który po akceptacji władz państwowych umożliwił rozpoczęcie przygotowań.

Reklama

Zanim jednak można było do nich przystąpić, konieczne było zawarcie aneksów do umów z zawodnikami, oznaczające m.in. obniżkę zarobków większości z nich. Podpisanie aneksów oznaczało także przyjęcie do stosowania regulaminu sanitarnego. Ten nakłada na wszystkich wiele nowych obowiązków. Jedną z ważniejszych zmian jest liczba osób w teamie każdego z zawodników. Do tej pory było trzech, a nawet czterech mechaników. Pierwsza wersja regulaminu sanitarnego mówiła tylko o jednym mechaniku, jednak po ostatnich decyzjach znoszących kolejne obostrzenia żużlowcy mogą korzystać z pomocy dwóch mechaników. Wszyscy muszą jednak zachować zasady rygoru sanitarnego. Ograniczono m.in. możliwość swobodnego poruszania się podczas spotkania po parku maszyn, stadiony podzielono na strefy, które nie mogą się ze sobą przecinać, nie będzie można korzystać z szatni i pryszniców, a przebierać się będzie można tylko w swoich busach.

Zupełną nowością dla wszystkich były tegoroczne przygotowania do sezonu. Żużlowcy nad formą od momentu wybuchu epidemii praktycznie przez trzy miesiące pracowali we własnych domach. Jednym z najważniejszych elementów dot. przygotowania do sezonu były tym razem badania medyczne. Mowa tu o testach na obecność wirusa w organizmach żużlowców, mechaników, ale także osób funkcyjnych i urzędowych po odbyciu 14-dniowej kwarantanny. Żaden z blisko 500 testów na obecność koronawirusa nie dał wyniku pozytywnego.

To doskonała wiadomość i bardzo cieszymy się przede wszystkim z czysto ludzkiego punktu widzenia, że wszyscy przebadani zawodnicy, mechanicy, a także pracownicy klubów oraz osoby funkcyjne i sędziowie są kolokwialnie mówiąc "czyści" – mówił tuż po ogłoszeniu wyników testów prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski.

Przeprowadzone testy kosztowały Ekstraligę blisko 200 tys. złotych. Dały jednak zielone światło do ostatniej prostej przygotowań, a więc rozpoczęcia treningów. Rozgrywki ruszają we wspomnianym reżimie sanitarnym 12 czerwca. Sytuacja jest jednak dynamiczna i już od drugiej kolejki mogą nastąpić kolejne korekty. Żużel obok piłki nożnej otrzymał bowiem zgodę na częściowy powrót kibiców na trybuny. Początkowo będą one mogły zostać wypełnione w 25 proc. Konieczne jest jednak przygotowanie odpowiednich procedur. Jeśli się uda, być może już w drugiej kolejce pierwsi kibice znów będą mogli zasiąść na stadionach.

Reklama

Główna Komisja Sportu Żużlowego ustaliła i opublikowała także daty okienek transferowych dla PGE Ekstraligi. Rozmowy z zawodnikami będzie można prowadzić po trzeciej (od 29 czerwca do 3 lipca), szóstej (od 20 do 24 lipca), dziesiątej (od 17 do 21 sierpnia) i czternastej (od 14 do 18 września) kolejce.

Tytułu Drużynowego Mistrza Polski w sezonie 2020 bronić będzie Fogo Unia Leszno, z którą związana jest najciekawsza historia majowego okresu transferowego. Swoich aneksów nie chcieli podpisać liderzy „Byków” Piotr Pawlicki i Rosjanin Emil Sajfutdinow. Ostatecznie obaj doszli do porozumienia z władzami leszczyńskiego klubu, choć jeszcze kilka tygodni temu prezes klubu Piotr Rusiecki mówił, iż Rosjanin nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu meczowego. W ostatnich dniach dotarła także informacja o braku miejsca w składzie dla Jarosława Hampela. Zaskoczony takim obrotem sprawy był trener „Byków” Piotr Baron, który od wyników na treningach, a nawet pierwszych meczach, uzależniał ewentualne decyzje dot. rezygnacji z jednego z seniorów zespołu. Ostatecznie popularny „Mały” trafił w ramach wypożyczenia do Motoru Lublin.

Po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej toruńskich Aniołów zawodnicy tego zespołu nie mieli problemów z ofertami startów w Ekstralidze. Najbardziej skorzystał Eltrox Włókniarz Częstochowa, który zatrudnił Australijczyka Jasona Doyla i posiadającego polskie obywatelstwo Norwega Rune Holtę. Dodając do tego Szweda Fredrika Lindgrena, Duńczyka Leona Madsena i Pawła Przedpełskiego, po raz kolejny „Lwy” stają się kandydatem do walki o medale.

Wzmocnienie z grodu Kopernika przyszło także do Stali Gorzów. Do indywidualnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika, Krzysztofa Kasprzaka i Szymona Woźniaka dołączył Duńczyk Niels Kristian Iversen. Być może swoją szansę na starty otrzyma także Kamil Brzozowski z pierwszoligowej Abramczyk Polonii Bydgoszcz, który w Gorzowie będzie mógł wystartować jako „gość’.

Na swoją szansę skutecznego awansu do pierwszej czwórki po raz kolejny liczą włodarze MrGarden GKM Grudziądz. Mimo odejścia do Zielonej Góry Szweda Antonio Lindbaecka, do jazdy przy Hallera 4 udało się namówić Duńczyka Nicki Pedersena. Z pozostałymi żużlowcami, którzy reprezentowali barwy „Gołębi” w sezonie 2019, podpisano aneksy. Po raz kolejny żółto-niebiescy mają solidny skład. Nie jest wykluczone, że dużą rolę może także odegrać tor w Grudziądzu, który przeszedł modernizację. Aktualnie jest szerszy na łukach o prawie dwa metry i został skrócony o 24 metry (liczy aktualnie 355). Przy Hallera 4 jak zawsze można się więc spodziewać ciekawych spotkań z udziałem GKM-u.

Wspomniany już Falubaz, poza wymianą z Grudziądzem Pedersena na Lindbaecka, dołączył do swojego składu Czecha Jana Kvecha i Duńczyka Jonasa Jeppesena, który w minionym sezonie startował w drugiej lidze. Barw nie zmienił solidny trzon zespołu tworzony przez Patryka Dudka i Piotra Protasiewicza oraz Duńczyka Michaela Jepsena Jensena i Słowaka Martina Vaculika.

Sezon 2020 do łatwych z pewnością nie będzie należał dla Betardu Sparty Wrocław. Zespół z Dolnego Śląska opuścili Czech Vaclav Milik i Jakub Jamróg, a nierozstrzygnięta zostaje nadal sprawa ewentualnego zawieszenia przez Polską Agencję Antydopingową POLADA Maksyma Drabika. Z dobrych wieści należy odnotować zdobycie polskiej licencji przez Rosjanina Gleba Czugunowa.

Inaczej niż rok wcześniej rozgrywki rozpoczną żużlowcy Motoru Lublin. Tym razem podopieczni Jacka Ziółkowskiego rozpoczną w pełnym składzie, choć i tu doszło do pewnych zmian. Odeszli dwaj liderzy Brytyjczyk Robert Lambert i Szwed Andreas Jonsson, który zdecydował się zakończyć karierę. Zastąpić ich mają Słoweniec Matej Zagar i Jakub Jamróg. Jeśli dodamy do składu Hampela, Motor dysponuje sześcioma seniorami, a meczowy skład tworzy piątka. Jak zapewnił trener zespołu z Lublina, w meczach pojedzie piątka najlepszych i najszybszych na treningach.

Ciekawy skład udało się zbudować beniaminkowi tegorocznych rozgrywek z Rybnika, choć jak oceniają znawcy czarnego sportu, jest to najsłabsza ekipa Ekstraligi. Barwy ROW-u reprezentować będą m.in. Australijczyk Troy Batchelor, Brytyjczyk Lambert, Łotysz Andrzej Lebiediew czy Czech Vaclav Milik. Krajowymi liderami będą Kacper Woryna i bracia Mateusz i Michał Szczepaniakowie, choć ten ostatni podpisał tzw. „kontrakt warszawski”. Ostatnio władzom rybnickiego klubu udało się pozyskać Adriana Miedzińskiego z Torunia, który w zespole „Rekinów” będzie startował jako „gość”.

Inauguracyjnym spotkaniem 12 czerwca będzie rywalizacja Batard Sparty Wrocław z Motorem Lublin. Tego samego dnia odbędzie się jeszcze pojedynek Eltrox Włókniarza Częstochowa z MrGarden GKM Grudziądz. Finał rozgrywek planowany jest na 11 października. Łącznie rozegrane zostaną 64 mecze i wszystkie na żywo transmitować będą dwie stacje - Eleven Sports i nSport+.

Program 1. kolejki:
12 czerwca - piątek
Betard Sparta Wrocław – Motor Lublin godz. 18.00
Eltrox Włókniarz Częstochowa – MrGarden GKM Grudziądz g. 20.30
14 czerwca – niedziela
ROW Rybnik – Falubaz Zielona Góra g. 16.30
Moje.Bermudy Stal Gorzów – Fogo Unia Leszno g. 19.15