Dzień wcześniej Harden pytany przez dziennikarzy, kto jest najlepszym zawodnikiem w NBA, odpowiedział: "Ja". W spotkaniu z "Ostrogami" potwierdził, że nie żartował.
"Z pewnością jest jednym z najlepszych koszykarzy w lidze. Bardzo trudno się przeciwko niemu broni. Teraz gra jako rozgrywający i ma piłkę w rękach jeszcze częściej. Udowadnia, że nie tylko potrafi rzucać, ale również podawać" - komplementował go trener Spurs Gregg Popovich.
W poprzednim sezonie Spurs z 41 meczów we własnej hali przegrali tylko jeden. Obecnie ich bilans u siebie wynosi 1-3. W ostatnich 30 sekundach mieli trzy szanse, by doprowadzić do remisu. Dwukrotnie spudłował jednak Kawhi Leonard, a równo z końcową syreną nieskuteczna była również dobitka LaMarcusa Aldridge'a. Leonard zakończył spotkanie z dorobkiem 34 punktów.
Najlepsi w całej lidze są obecnie koszykarze Los Angeles Clippers, którzy z bilansem 7-1 przewodzą Konferencji Zachodniej. Tym razem gładko pokonali we własnej hali Portland Trail Blazers 111:80. Najlepszy w zwycięskiej ekipie był Blake Griffin - 22 punkty i 13 zbiórek.
Fatalnie zagrał natomiast lider gości Damian Lillard. Trafił tylko jeden z 10 rzutów z gry. Niewiele lepsi byli jego koledzy i skuteczność całej drużyny wyniosła zaledwie 35,2 proc.
"Dobra gra w obronie również potrafi sprawiać dużo radości. Delektowaliśmy się każdą zatrzymana akcją rywali" - przyznał Griffin.
Na wschodzie dorobkiem 6-1 mogą się pochwalić zespoły Cleveland Cavaliers oraz niespodziewanie Charlotte Hornets. Obrońcy tytułu minionej nocy nie grali, natomiast "Szerszenie" pokonały u siebie Utah Jazz 104:98. Kemba Walker zdobył dla nich 21 punktów, a wśród rywali wyróżnił się Gordon Hayward - 29 pkt.
Blisko pierwszej wygranej w sezonie była ekipa Phildelphia 76ers. Najgorszy zespół poprzednich rozgrywek (bilans 10-72) tym razem na wyjeździe uległ po dogrywce Indiana Pacers 115:122. Gospodarzom zwycięstwo zapewnił duet Jeff Teague - Paul George. Pierwszy zdobył 30, a drugi 28 pkt. Dla filadelfijczyków 23 uzyskał Robert Covington.
Na 1.35 min przed końcem czwartej kwarty goście prowadzili sześcioma punktami. Trzy sekundy przed ostatnią syreną do remisu doprowadził George, który w dogrywce uzyskał siedem z 13 punktów Pacers.
Jimmy Butler zdobył dla Chicago Bulls 39 punktów, ale i tak schodził z parkietu ze spuszczoną głową. Jego zespół uległ na wyjeździe drużynie Atlanta Hawks 107:115. "Jastrzębie" zaprezentowały bardzo zespołową grę. Aż ośmiu ich zawodników zdobyło co najmniej 10 punktów, najwięcej rezerwowy Thabo Sefolosha - 20.
"Każdy w tej drużynie potrafi grać. Co noc inny zawodnik się wyróżnia, to nasz duży atut" - powiedział Sefolosha.
Łącznie zawodnicy z ławki Hawks zdobyli 54 punkty, a rezerwowi "Byków" zaledwie 18.
Strzeleckim popisem Russella Westbrooka i DeMara DeRozana był mecz Oklahoma City Thunder - Toronto Raptors (102:112). Pierwszy zdobył 36 punktów, a drugi - 37.
"Czasem nawet mimo świetnej defensywy, atak okazuje się jeszcze lepszy. To właśnie miało dziś miejsce. DeMar kilka razy trafił z bardzo trudnych pozycji" - podkreślił trener Thunder Billy Donovan.
Z siedmiu meczów tego sezonu DeRozan w sześciu przekroczył granicę 30 punktów. Ze średnią 34,1 zajmuje pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców.