Stołeczny zespół po raz pierwszy w rozgrywkach 2016/17 wygrał dwa mecze z rzędu. Wizards świetnie zaczęli spotkanie na Florydzie i po dziewięciu minutach prowadzili 26:7. Gospodarze stratę jednak odrobili i kibice byli świadkami emocjonującej końcówki.
W niej prym wiódł John Wall. 26-letni rozgrywający z Waszyngtonu zdobył ostatnie osiem punktów dla swojej drużyny, a w całym meczu uzyskał 26 pkt i 10 asyst.
Wśród pokonanych najlepsi byli Hiszpan Serge Ibaka - 19 pkt, a także Czarnogórzec Nikola Vucevic - 17 pkt i 17 zbiórek. Obaj to wysokiej klasy zawodnicy podkoszowi, przeciwko którym Gortatowi nie grało się łatwo. Ze swojej postawy może być jednak zadowolony.
Polski środkowy na parkiecie przebywał 34 minuty. Trafił sześć z dziewięciu rzutów z gry, a jego dorobek uzupełnia dziewięć zbiórek i dwie asysty. Miał także jedną stratę i dwa faule.
Gortat z 12 punktów cztery zdobył w kluczowym momencie. Na 4.56 min przed zakończeniem spotkania dał Wizards prowadzenie 84:83, a następnie podwyższył na 86:83. Dzięki Wallowi tę niewielką przewagę goście utrzymali do końca.
"Czarodzieje" z bilansem 5-9 zajmują 12. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Kolejny mecz rozegrają już w sobotę. We własnej hali podejmą jedną z najlepszych drużyn sezonu - San Antonio Spurs (13-3).