Po kolejnych przegranych (z Washington Wizards 105:112 i Chicago Bulls 87:94), co ostatni raz przytrafiło im się 5 i 7 kwietnia 2015 roku, "Wojownicy" zareagowali we właściwy sposób. W słynnej nowojorskiej hali Madison Square Garden uniknęli trzeciej porażki z rzędu, czego ostatnio doświadczyli w listopadzie 2013.
"Funkcjonujemy obecnie w trybie przetrwania" - powiedział trener Steve Kerr o swojej drużynie, zmuszonej grać od wtorku bez jednego z gwiazdorów, kontuzjowanego Kevina Duranta. "To dobrze, że wygraliśmy mecz bez niego. Musimy się przyzwyczaić do tej sytuacji, bo jeszcze długo nie będzie go w składzie" - dodał.
Pod nieobecność Duranta na zwycięstwo gości najbardziej zapracowali Stephen Curry i Klay Thompson, którzy zdobyli, odpowiednio, 31 i 29 pkt. W zespole Knicks wyróżnił się Derrick Rose - 28 i Łotysz Kristaps Porzingis - 24 i 15 zbiórek.
Było to 51. zwycięstwo (przy 11 porażkach) aktualnych wicemistrzów ligi w obecnym sezonie.
Niesamowitą końcówkę spotkania obejrzeli kibice w Phoenix, gdzie Suns pokonali wicelidera Konferencji Wschodniej Boston Celtics 109:106. Jeszcze na 11 sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziów gospodarze przegrywali 104:106. Wyrównał Eric Bledsoe, gdy do końca czwartej kwarty pozostawało 4 s. Gracze Celtics tak niefortunnie wprowadzali piłkę do gry, że rywale ją przechwycili. Piłka trafiła do debiutującego w lidze Tylera Ulisa, który zdążył jeszcze zakozłować i trafił za trzy punkty równo z syreną. Była to jego pierwsza próba z dystansu w tym meczu i dopiero siódma trafiona "trójka" w sezonie. W niedzielę uzyskał 20 pkt, a Bledsoe - 28. Gościom nie pomogła 35-punktowa zdobycz drugiego w klasyfikacji ligowych strzelców Isaiaha Thomasa (średnia 29,5).
Aż trzy niedzielne spotkania zakończyły się w równie dramatycznych okolicznościach, różnicą jednego punktu. W Waszyngtonie Wizards z Marcinem Gortatem (7 pkt, 11 zbiórek) pokonali były klub Polaka Orlando Magic 115:114. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Bradley Beal - 32, ale bohaterem stołecznej drużyny był niedawno pozyskany Bojan Bogdanovic.
Na początku czwartej kwarty "Czarodzieje" przegrywali różnicą 11 pkt. Wtedy chorwacki rezerwowy w dziewięć minut trafił pięć z sześciu rzutów za trzy punkty, w tym - jak się okazało - zwycięski, na 46 sekund przed ostatnią syreną. 27-letni strzelec, który w Waszyngtonie gra od 24 lutego, łącznie uzyskał 28 pkt, trafiając w ośmiu z dziesięciu prób z dystansu. "Czarodzieje" z bilansem 37 zwycięstw i 24 porażek zajmują trzecie miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.
W Atlancie zespół Hawks uległ Indiana Pacers 96:97. Paul George zdobył dla zwycięzców 34 pkt, ale wygraną zapewnił im Glenn Robinson III trzypunktowym rzutem na 0,6 s przed syreną.
Koszykarze Utah Jazz potrzebowali dogrywki, by na wyjeździe pokonać Sacramento Kings 110:109. Sukces zawdzięczają przede wszystkim francuskiemu środkowemu Rudy'emu Gobertowi (16 pkt, 24 zb.), który najpierw doprowadził do dogrywki, a w ostatniej sekundzie dodatkowego czasu gry dobił niecelny rzut George'a Hilla.
"To pokazuje, jakim graczem jest Rudy - to wojownik, który nigdy się nie poddaje" - ocenił jego trener Quin Snyder.
Najskuteczniejsi w zwycięskim zespole byli Rodney Hood - 28 i Gordon Hayward - 23.