Powiedzieć, że drużyny napędza chęć zemsty pewnie byłoby przesadą, ale sześć lat temu Heat poczuli się zdradzeni, a okazji do rewanżu wcześniej nie mieli.

"Mieliśmy skład, który mógł dominować przez 10 lat. Chciałem, abyśmy stworzyli dynastię, ale w momencie, gdy LeBron odszedł wszystko się rozsypało" - przyznał w 2018 roku prezes Heat Pat Riley w rozmowie z portalem ESPN.

Reklama

James również poczuł się wówczas urażony.

"Kiedy zdecydowałem się odejść z Miami, pewne osoby, którym ufałem, mówiły, że popełniam największy błąd w karierze. To stało się dla mnie motywacją" - powiedział, kiedy w 2016 roku wywalczył mistrzostwo z Cleveland Cavaliers.

Reklama

James nigdy nie zdradził, kim byli ci ludzie. Wielu przypuszczało, że wśród nich mógł być Riley. Przestali komunikować się ze sobą. Dopiero po finale 2016 Riley wysłał sms Jamesowi, ale ten nie odpisał.

Cavaliers, z Jamesem w składzie, do finału dotarli w latach 2015-18, jednak nigdy na drodze do nich nie stanęli im Heat.

Klub z Miami ma opinię wyjątkowego, jeśli chodzi o kulturę organizacyjną. Niektórzy żartobliwie nazywają go "La Familia" z powodu charakterystycznego stylu Rileya, który wygląda jak bohater mafijnych filmów Martina Scorsese.

Za takim przydomkiem przemawiają też inne przesłanki. Heat zostali założeni w 1988 roku przez Teda Arisona i wciąż pozostają w rękach jego rodziny. Od samego początku związany z tym klubem jest obecny generalny menedżer Andy Elisburg. Riley w klubie jest od 1995 roku, kiedy został głównym trenerem. Również od 25 lat pracuje obecny szkoleniowiec Erik Spoelstra, który zaczynał jako wideo-koordynator.

"Jeśli pracujesz tu 10 lat, to wciąż uchodzisz za nowego" - zwykło się mawiać w Heat.

Reklama

Lojalność jest tam wartością nadrzędną. Do tego dochodzi militarystyczny etos - koszykarze to kompania braci, którzy zawsze mogą na siebie liczyć.

"Musimy pozbyć się zawodników mających uśmiech na twarzach i ukryte plany" - powiedział Riley kilka miesięcy po odejściu Jamesa.

Prawdopodobnie jednak nawet on nie przypuszczał, że przebudowa zespołu zajmie tak mało czasu. Obecna siła Heat jest efektem świetnych decyzji transferowych, ale także szczęścia w naborze.

Niesamowity postęp zrobił wybrany w 2017 roku z 14. numerze w drafcie Bam Adebayo, który ma już za sobą debiut w Meczu Gwiazd. Natomiast rok temu Heat wzięli z "13" Tylera Herro. 20-latek, choć jest rezerwowym, to średnio w play off zdobywa 16,5 pkt.

W składzie są też słoweński weteran 34-letni Goran Dragic i pozyskany przed tym sezonem Jimmy Butler. 31-letni skrzydłowy, pięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd, nie ma łatwego charakteru. Heat to jego czwarty klub, ale wygląda na to, że wreszcie znalazł swoje miejsce.

"Niesamowite, kiedy czujesz się chcianym i docenianym. Myślę, że wszyscy w drużynie tak się czują. Dlatego jesteśmy szczęśliwi i dlatego wygrywamy. W klubie liczy się tylko jedna rzecz - zdobyć mistrzostwo" - już w lutym powiedział Butler, który zapragnął gry w Heat znacznie wcześniej.

O wyjątkowości klubu nasłuchał się od jego legendy Dwyane'a Wade'a, z którym w sezonie 2016/17 grał w Chicago Bulls.

Jedną niespodziankę Heat w play off już sprawili. W drugiej rundzie wyeliminowali najlepszą drużynę sezonu zasadniczego - Milwaukee Bucks. Faworytem finałów są jednak Lakers - klub-ikona NBA.

Heat w finałach są po raz szósty, na koncie mają trzy tytuły. Lakers w decydującej serii wystąpią po raz 32., co jest rekordem. Tytuł zdobyli 16 razy, o jeden więcej mają Boston Celtics.

James do Los Angeles przeprowadził się w 2018 roku, aby przywrócić Lakers dawny blask. Sezon 2018/19 okazał się klapą, bo prześladowały go problemy zdrowotne. Roku temu dołączył do niego świetny skrzydłowy Anthony Davis i teraz wszystko idzie zgodnie z ich planem.

Lakers w finale wystąpią po 10 latach przerwy. W 2010 roku do mistrzostwa poprowadził ich tragicznie zmarły w styczniowej katastrofie helikoptera Kobe Bryant. Uhonorowanie jego śmierci tytułem to priorytet Jamesa, a udowodnienie wyższości nad Heat tylko dodatkiem.

"Za każdym razem, kiedy zakładasz tę purpurowo-złotą koszulkę, myślisz o jego dziedzictwie, o tym, co Kobe zrobił dla tego klubu przez 20 lat. Nasza gra jest różna, ale napędza nas to samo - ciągła chęć wygrywania, która nie pozwala zasnąć" - podkreślił.

Rywalizacja będzie się toczyć do czterech wygranych. Z powodu pandemii koronawirusa wszystkie zostaną rozegrane w zamkniętym ośrodku Disney World pod Orlando. Mistrz zostanie wyłoniony najpóźniej 13 października.

 Droga do finału 2019/20: Miami Heat (44-29 w sezonie zasadniczym) 1. runda play off: Indiana Pacers 4-0 2. runda play off: Milwaukee Bucks 4-1 3. runda play off: Boston Celtics 4-2 Los Angeles Lakers (52-19 w sezonie zasadniczym) 1. runda play off: Portland Trail Blazers 4-1 2. runda play off: Houston Rockets 4-1 3. runda play off: Denver Nuggets 4-1 Liderzy zespołów w play off (średnie) punkty Heat - Goran Dragic 20,9 Lakers - Anthony Davis 28,8 zbiórki Heat - Bam Adebayo 11,4 Lakers - LeBron James 10,3 asysty Heat - Bam Adebayo 4,9 Lakers - LeBron James 8,9 przechwyty Heat - Jimmy Butler 1,9 Lakers - Rajon Rondo 1,6 bloki Heat - Bam Adebayo 0,9 Lakers - Anthony Davis 1,2 Program finałów (do czterech zwycięstw): 1. mecz 30 września: Los Angeles Lakers - Miami Heat 2. mecz 2 października: Los Angeles Lakers - Miami Heat 3. mecz 4 października: Miami Heat - Los Angeles Lakers 4. mecz 6 października: Miami Heat - Los Angeles Lakers ewentualnie 5. mecz 9 października: Los Angeles Lakers - Miami Heat 6. mecz 11 października: Miami Heat - Los Angeles Lakers 7. mecz 13 października: Los Angeles Lakers - Miami Heat