Od zakończenia poprzednich rozgrywek minęły niespełna trzy miesiące. Nigdy wcześniej nie było tak krótkiej przerwy, ale nigdy też okoliczności nie były tak nietypowe. Pandemia spowodowała wielomiesięczną przerwę w sezonie 2019/20 i dlatego zakończył się on dopiero w październiku.

Reklama

Start nowego przyspieszyły natomiast kwestie ekonomiczne. Początkowo koszykarze mieli wrócić do gry w styczniu, ale oszacowano, że będzie się to wiązało ze zmniejszeniem wpływów ligi o około miliard dolarów. Szlagierowe spotkania rozgrywane w święta Bożego Narodzenia to niemal tradycja.

Lakers, którzy w finale pokonali Miami Heat 4-2, krótką przerwę wykorzystali bardzo dobrze na rynku transferowym. Przede wszystkim ściągnęli dwóch wyróżniających się koszykarzy - Montrezla Harrella z Los Angeles Clippers oraz Niemca Dennisa Schroedera z Oklahoma City Thunder, a także hiszpańskiego weterana Marca Gasola z Toronto Raptors i teraz dysponują jeszcze mocniejszym składem niż wówczas, gdy sięgali po mistrzostwo.

Największe gwiazdy "Jeziorowców" - LeBron James i Anthony Davis - zgodziły się na przedłużenie kontraktów. To wszystko spowodowało, że o Lakers nie mówi się już tylko jako faworytach nadchodzącego sezonu, ale nawet potencjalnie nowej dynastii.

Reklama

"Sprawa jest prosta, jesteśmy w stanie obronić tytuł. Oczywiście najważniejsze jest zdrowie. Potrzeba nieco szczęścia, aby nie złapać kontuzji" - powiedział James, który 30 grudnia skończy 36 lat.

Osiem drużyn rozpocznie sezon z nowymi trenerami. Do zmiany doszło m.in. w Los Angeles Clippers. Z posadą pożegnał się Doc Rivers, po tym jak jego podopieczni odpadli już w drugiej rundzie fazy play off.

Zespół mający w składzie dwie wielkie gwiazdy Kawhiego Leonarda i Paula George'a objął dotychczasowy asystent Riversa - Tyronn Lue. 43-letni szkoleniowiec ma na koncie mistrzostwo zdobyte w 2016 roku z Cleveland Cavaliers.

Reklama

"Dla mnie najważniejsze jest, abym w nowym sezonie grał lepiej niż w poprzednim" - podkreślił Leonard.

W Konferencji Wschodniej najmocniej wyglądają Milwaukee Bucks i Brooklyn Nets. "Kozły" poprzedni sezon zasadniczy zakończyły z najlepszym bilansem, ale niespodziewanie odpadły już w drugiej rundzie play off. Nowe rozgrywki zaczną w pełni skoncentrowani, bo ich największy gwiazdor Giannis Antetokounmpo uzgodnił już warunki pięcioletniego kontraktu, który ma obowiązywać od rozgrywek 2021/22.

Nets natomiast wreszcie będą mogli pokazać prawdziwy potencjał. Włodarze klubu już latem ubiegłego roku zakontraktowali Kevina Duranta, który potrzebował jednak wielu miesięcy, aby wyleczyć zerwano ścięgno Achillesa. Na ławce trenerskiej zadebiutuje natomiast znakomity do niedawna rozgrywający, Kanadyjczyk Steve Nash.

O ile Lakers i Heat do gry wrócą po niespełna trzech miesiącach, to są też drużyny, które meczu o stawkę nie rozegrały od marca. Wszystko dlatego, że dokończenie sezonu 2019/20 nastąpiło bez najsłabszych ekip w momencie przerwania.

W tym gronie są Golden State Warriors. Mistrzów z lat 2015, 2017 i 2018 wciąż nie opuszcza pech. Kolejny sezon straci bowiem Klay Thompson. Słynny strzelec nie gra od czerwca 2019 roku, kiedy zerwał więzadło w kolanie. W listopadzie natomiast zerwał ścięgno Achillesa.

Z powodu zamknięcia granicy przez kanadyjskie władze, koszykarze Toronto Raptors swoje mecze w roli gospodarza będą rozgrywali w Tampie na Florydzie.

Na rynku transferowym najgłośniejsza była wymiana między Houston Rockets i Washington Wizards. Teksańczycy oddali Russella Westbrooka, a w zamian otrzymali Johna Walla. Być może o Rockets znów będzie głośno w kontekście transferów, bo zespół chce opuścić James Harden.

Sezon zasadniczy 2020/21 zakończy się 16 maja. Każda z drużyn rozegra w nim 72 spotkania, co oznacza dziesięć mniej niż zwykle. Wszystko wskazuje na to, że tym razem nie będzie tradycyjnego Meczu Gwiazd. Mistrz natomiast najpóźniej zostanie wyłoniony 22 lipca, czyli tuż przed rozpoczęciem letnich igrzysk olimpijskich w Tokio.