W sobotę Curry wyprzedził słynnego strzelca Reggie'ego Millera. Wszystko wskazuje, że ostatecznie poprawi także rekord Allena i to wyraźnie. 32-letni rozgrywający "Wojowników" średnio w każdym meczu trafia ponad cztery rzuty "za trzy". To oznacza, że potrzebuje tylko około stu spotkań, aby znaleźć się na pierwszym miejscu.

Reklama

"Jesteś inspiracją dla wielu maluchów takich, jak mój" - powiedział w wywiadzie telewizyjnym Miller trzymając na rękach swojego syna ubranego w koszulkę Curry'ego.

Curry i Warriors kilka lat temu zrewolucjonizowali grę w NBA. Postawienie na rzuty z dystansu wydatnie pomogło tej drużynie od 2015 roku pięciokrotnie awansować do finału. Trzy razy sięgała po mistrzostwo.

"To dla mnie wyjątkowy moment. Jako dzieciak obserwowałem grę Reggie'ego przeciwko mojemu tacie i starałem się go naśladować. On i Steve Nash byli moimi największymi inspiracjami. Chciałem połączyć ich style gry" - powiedział Curry.

Reklama

To jak bardzo zmieniła się gra doskonale pokazują liczby. Miller potrzebował 1388 spotkań, aby oddać 2560 celnych "trójek". Curry poprawił ten wynik już w 715 występach.

W sobotę Curry zdobył 24 punkty, a zza łuku trafił pięciokrotnie w 10 próbach. Jego zespół przegrał jednak na wyjeździe z Utah Jazz 108:127.

Spotkanie nie dostarczyło wielu emocji. Jazz już po pierwszej połowie prowadzili 77:47, a później ich przewaga momentami wzrosła nawet do 40 punktów.

Drużyna z Salt Lake City, z bilansem 12 zwycięstw i czterech porażek, zajmuje drugie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Lepsi są tylko koszykarze Los Angeles Lakers (13-4). Obrońcy tytułu w sobotę pokonali na wyjeździe Chicago Bulls 101:90. Do wygranej poprowadził ich Anthony Davis, który zdobył 37 punktów.

Na "Wschodzie" liderem jest Philadelphia 76ers (12-5). W sobotę "Szóstki" wygrały na wyjeździe z Detroit Pistons 114:110. Bohaterem gości był Joel Embiid. Kameruński środkowy nie tylko zdobył 33 punkty i miał 14 zbiórek, ale również zachował zimną krew oraz trafił dwa kluczowe rzuty wolne na 7,2 s przed końcem spotkania.