Legia doznała w ostatnich dniach drugiej porażki z zespołem z czołówki tabeli (poprzednio przegrała na własnym parkiecie po dogrywce z wicemistrzem Polski Eneą Zastalem Zielona Góra 79:85) i z bilansem 12-9 zajmuje siódmą lokatę.
Mistrz Polski z Ostrowa Wlkp. ma bilans 15-7. Przyjezdni trafili 18 z 33 rzutów zza linii 6,75 m i wygrali walkę pod tablicami 38:30. To trzecia z rzędu wygrana zespołu trenera Igora Milicica, po serii trzech porażek.
Bardzo obawialiśmy się meczu w stolicy, bo Legia to dobra drużyna. Końcowy wynik nie oddaje tego, co działo się na parkiecie, choć kontrolowaliśmy spotkanie od początku do końca i to bardzo cieszy. Naszym celem jest to, by grać w coraz dłuższych fragmentach dobrą obronę oraz aby kontrolować zbiórkę na własnej tablicy. To pierwsze się dziś udało, to drugie nie, ale trafiliśmy za to w końcu kilka "trójek" z czystych pozycji. Mam nadzieję, że te rzuty +otworzą+ grę i mentalność zawodników w kolejnych spotkaniach, "uwolnią" głowy koszykarzy. Cieszę się z dzielenia piłką. Zawodnicy uświadomili sobie, że indywidualne umiejętności nie są nic warte, jeśli nie będą grać ze sobą. Budujemy się mentalnie przed Pucharem Polski, po tym jak byliśmy w dołku - powiedział szkoleniowiec Stali Igor Milicic.
Najskuteczniejszym graczem ostrowian był reprezentant Polski Jakub Garbacz, który uzyskał 23 pkt, trafiając m.in. sześć z dziewięciu rzutów zza linii 6,75 m.
Trener Legii Wojciech Kamiński nie krył, że forma jego zespołu nie jest dobra.
"Mecz toczył się pod dyktando rywali. Daliśmy im zagrać najlepsze spotkanie od rywalizacji w Dąbrowie Górniczej. Trafili 18 trójek, wykorzystywali wolne, który mieli aż 26. Nasza seria błędów spowodowała, że ostatni fragment ostrowianie wygrali 20:4. Ostatnie pięć minut nie powinny się zdarzyć. Trzeba za nie przeprosić kibiców" - powiedział Kamiński.
Szkoleniowiec wojskowych ma nadzieję, że po powrocie z wtorkowego meczu z Pucharze Europy FIBA w Permie, gdy czołowe drużyny będą walczyć w Lublinie w Pucharze Polski w dniach 17-20 lutego (Legii zabraknie w tym gronie - PAP), a następnie w rozgrywkach ekstraklasy będzie 10-dniowa przerwa na mecze reprezentacji w eliminacjach mistrzostw świata, jego zespołowi uda się spokojnie potrenować i powrócić do formy.
Brakuje czasu na spokojny trening i na poukładanie hierarchii w zespole po przyjściu Roberta Johnsona. Trzeba to układać od początku. Mam nadzieję, że się uda w tej przerwie, choć za chwilę Łukasz Koszarek wyjeżdża na zgrupowanie kadry jako generalny menadżer. Będzie dziesięć dni bez treningu, a po ostatnim takim wyjeździe (w listopadzie - PAP) długo się "zbierał", by wrócić do formy. Inne drużyny się wzmacniają, albo już są na dobrej drodze. Zobaczymy, co u nas będzie - dodał szkoleniowiec Legii.