O sukcesie gospodarzy w dużej mierze zdecydował świetny początek - prowadzili 8:0, 18:1, 26:4, by wygrać pierwszą kwartę 29:11. Gracze Heat spudłowali 15 z 16 pierwszych rzutów, a 11 punktów w otwierającej kwarcie to o 28 mniej niż uzyskali w sobotę w trzecim pojedynku tych zespołów.

Reklama

Rzucili się na nas od początku i stłamsili. Nie ma żadnego usprawiedliwienia ani na ten początek, ani na całe spotkanie. Ani na moment nie wróciliśmy do równowagi. Nie było nas - ocenił trener ekipy z Miami Erik Spoelstra.

W świetnej pierwszej połowie (57:33) 24 punkty zdobył dla "Celtów" Jayson Tatum, który łącznie uzyskał 31 i był najskuteczniejszy na boisku. Rezerwowy Payton Pritchard dodał 14.

Liderem Heat był rezerwowy Victor Oladipo - 23 pkt. Z zawodników pierwszej piątki dziewięć uzyskał Bam Adebayo, sześć Jimmy Butler, a trzy Kyle Lowry. P.J. Tucker i Max Strus nie trafili do kosza. Łącznie podstawowi gracze odnotowali siedem celnych prób na 36. Całą czwartą kwartę spędzili na ławce, a 18 zdobytych w sumie punktów to najmniejszy dorobek w play-off NBA, od kiedy w sezonie 1970/71 pojawiły się statystyki dot. koszykarze rozpoczynających mecz.

W play-off ważne jest, by wychodzić na parkiet z tą samą energią, niezależnie, czy wcześniej przegrałeś, czy wygrałeś. Porażki mogą rodzić problemy, nam na razie udaje się tego uniknąć. Czeka nas seria do dwóch wygranych, wszystko jest sprawą otwartą - przyznał trener Celtics Ime Udoka, nawiązując do faktu, że jego zespół w tegorocznym play-off nie doznał dwóch porażek z rzędu.

Reklama
 Wynik poniedziałkowego meczu finału Konferencji Wschodniej koszykarskiej ligi NBA: Boston Celtics - Miami Heat 102:82 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-2)