W Salt Lake City "Celtowie" w drugiej kwarcie prowadzili już różnicą 19 punktów, ale "Jazzmani", rozgrywający pierwsze spotkanie od poniedziałku, po powrocie z sześciomeczowej serii wyjazdowej, do końca walczyli o zwycięstwo. Ich liderem był Fin Lauri Markkanen, który zdobył 28 punktów i miał 10 zbiórek.
W zespole gości wyróżnili się Jaylen Brown - 25 pkt i Grant Williams - 23. Rzut tego drugiego na zwycięstwo został jednak zablokowany przez pierwszoroczniaka Walkera Kesslera, który skończył mecz z 12 punktami, 14 zbiórkami i trzema blokami.
Awans Celtics do fazy play off
Trzecią porażkę w ciągu czterech dni osłodził jednak gościom awans do fazy play off, który uzyskali dzięki wygranej tego dnia Chicago Bulls z Miami Heat 113:99.
W ekipie "Byków", którzy wygrali czwarty raz w pięciu ostatnich spotkaniach, wyróżnił się DeMar DeRozan - 24 pkt (10 celnych z 15 rzutów z gry), 10 astyst i trzy przechwyty oraz Zach LaVine i rezerwowy Coby White - po 18 pkt. Liderem rywali był były zawodnik Chicago Jimmy Butler - 24, a wspierali go Bam Adebayo - 23 i wchodzący z ławki Max Strus - 20.
Obecnie najdłuższą serię zwycięstw z rzędu odnieśli 76ers
Ósme zwycięstwo z rzędu, co jest obecnie najdłuższą serią sukcesów w lidze, odnieśli Philadelphia 76ers. W sobotę pokonali na wyjeździe Indiana Pacers 141:121, awansowali przed Celtics na pozycję wicelidera Konferencji Wschodniej i już tylko jednej wygranej brakuje im, by awansować do fazy play off.
Na triumf "Szóstek" najbardziej zapracowali kameruński środkowy Joel Embiid i Tyrese Maxey, zdobywając po 31 pkt. Ten pierwszy miał także po siedem zbiórek i asyst. Tego dnia ustanowił historyczny klubowy rekord, zdobywając 30 punktów lub więcej w dziewięciu kolejnych meczach. Poprawił osiągnięcia legendarnych Wilta Chamberlaina i Allena Iversona, którzy dokonali tego w ośmiu spotkaniach z rzędu.
Embiid jest teraz prawdopodobnie MVP ligi, biorąc pod uwagę, co robi drużyna i jak on poprawił swoją grę. Niezwykle trudno jest mu się przeciwstawić, zaplanować grę przeciwko niemu. Dziś uzyskał 31 punktów, a sprawiał wrażenie, jakby nawet nie próbował tego zrobić - komplementował gracza rywali trener Indiany Rick Carlisle.
W jego zespole Aaron Nesmith ustanowił punktowy rekord kariery - 25, a Andrew Nembhard dodał 22.