Porzingis wziął w czwartek wieczorem w rezydencji ambasadora RP w Waszyngtonie udział w imprezie poprzedzającej piątkową "Noc polskiego dziedzictwa" (Polish Heritage Night) w trakcie meczu Wizards z San Antonio Spurs Jeremy'ego Sochana. Polska noc wraca do Waszyngtonu razem z Marcinem Gortatem, który w tym sezonie pełni rolę asystenta trenera Wizards, szkolącego wysokich graczy zespołu.
Jak podkreślił lider zespołu ze stolicy, przyjął zaproszenie Gortata ze względu na szacunek dla jego dokonań i tego, co robi zarówno dla Polski, ale też dla Ukrainy; w lutym Gortat był z wizytą w Bachmucie, wioząc tam pomoc dla ukraińskich żołnierzy.
Wszyscy wiemy, że to jest nasza wspólna sprawa, że to, co się dzieje na Ukrainie, dotyczy zarówno Polski, jak i Łotwy. Moja rodzina, wszyscy w kraju przejmują się tym co się, dzieje. Chcemy, by wojna się jak najszybciej skończyła, ale wiemy, że Ukraina musi postawić się agresji - mówi łotewski olbrzym.
Pytany o rolę Gortata w sztabie trenerskim Wizards, Porzingis stwierdził, że Gortat wnosi do drużyny zarówno swoje doświadczenie z 12-letniej kariery w NBA, jak i energię.
On jest bardzo doświadczony, w niektórych aspektach gry był jednym z najlepszych, więc mogę się od niego wiele nauczyć: tego, jak stawiać zasłony, gdzie się ustawiać, jak lepiej zbierać. Jego obecność tutaj jest świetna. Bo poza tym, on zaraża tu wszystkich swoją energią, wszyscy go tu uwielbiają - opowiada Łotysz.
Ciężki sezon Washington Wizards
Mimo ciężkiego sezonu Wizards - ostatnia seria porażek sprawiła, że drużyna spadła z pierwszej dziesiątki w Konferencji Wschodniej - Porzingis rozgrywa najlepszy sezon w karierze, będąc najlepszym strzelcem (23 pkt/mecz), najlepszym zbierającym (8,4 zbiórek/mecz) i najlepszym blokującym (1,5 na mecz) zespołu. Zauważa przy tym, że jest jednym z wielu Europejczyków, którzy dominują obecnie na parkietach NBA. Faworytem do trzeciego z rzędu tytułu najlepszego zawodnika (MVP) sezonu zasadniczego jest Serb Nikola Jokic (Denver Nuggets), a w czołówce graczy są też Słoweniec Luka Donczic (Dallas Mavericks), Grek Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks), czy Litwin Domantas Sabonis (Sacramento Kings).
Zdecydowanie widać, że gracze z Europy odgrywają coraz większą rolę w swoich zespołach, są liderami, na których opierają się drużyny. I myślę, że ten trend będzie kontynuowany, bo pojawia się coraz więcej talentów na kontynencie i to jest tu dostrzegane - mówi były gracz New York Knicks i Dallas Mavericks. Jak dodaje, europejska koszykówka w większym stopniu stawia na taktykę i odpowiednie wykonanie zagrań, zaś amerykańska jest bardziej fizyczna. On sam zyskał w NBA przydomek "The Unicorn" (Jednorożec) ze względu na to, że stanowi rzadkie połączenie imponującego wzrostu (221 cm) ze zwinnością, techniką i zdolnością rzutów z dystansu. Jak przyznał w rozmowie, choć początkowo nie lubił tego przezwiska, to teraz nosi je z chlubą.
Porzingis jest jednym z dwóch Łotyszy obecnie i jedynym w historii, który zagrał w meczu gwiazd (All Star Game). Jak przyznaje, jego gra na parkietach NBA miała wywarła w jego kraju podobny efekt, jak w przypadku Gortata.
Tak, zwłaszcza kiedy jako młody chłopak trafiłem do Nowego Jorku, na największej arenie, jaka jest i grałem w pierwszej piątce Knicks, to było w kraju wielkie wydarzenie, wszyscy mi kibicowali i śledzili te mecze. Nadal odczuwam to wsparcie i bardzo się cieszę, że będę mógł wkrótce reprezentować Łotwę podczas mistrzostw świata - mówi Porzingis.
Z Waszyngtonu - Oskar Górzyński