Obecny sezon był bardzo nierówny w wykonaniu akademiczek. Po ośmiu meczach miały tylko trzy zwycięstwa na koncie i jeszcze na początku stycznia Zarzycki dokonywał symulacji, ile wygranych potrzebuje drużyna, by zakwalifikować się do play off-ów.

Reklama

Druga runda fazy zasadniczej była imponująca w wykonaniu podopiecznych Wojciecha Szawarskiego, które przegrały tylko dwa pojedynki i ukończyły pierwszą część sezonu na trzeciej pozycji w tabeli. W ćwierćfinale play off nie sprostały jednak niżej notowanej drużynie Zagłębia Sosnowiec.

Trafiliśmy w ćwierćfinale może i na rywala w naszym zasięgu, ale też drużyny z miejsc 3-7 były bardzo wyrównane. Różnice w tabeli były na poziomie jednego zwycięstwa. Przegraliśmy wszystkie trzy spotkania po walce, po bardzo wyrównanych spotkaniach. Zagłębie ma niezwykle wartościową liderkę Jessicę January, która zrobiła ogromną różnicę. Nie znaleźliśmy sposobu na zatrzymanie Amerykanki, która w tych ważnych momentach potrafiła poprowadzić swój zespół do zwycięstwa – powiedział PAP Zarzycki.

Reklama

Jak dodał, gdy "kurz opadł" i minęło kilka dni od zakończenia rywalizacji z sosnowiczankami, on sam widzi znacznie więcej pozytywów.

"Ten sezon jest zdecydowanie na plus"

Przed sezonem bralibyśmy w ciemno piąte miejsce, bo to i tak najlepszy wynik od 16 lat. Znając nasze możliwości finansowe, to jest bardzo dobre miejsce, bowiem w gronie zespołów, które znalazły się w tym play off-ie dysponujemy najniższym budżetem. Oczywiście, gdy pojawia się szansa gry o coś więcej, a jej się nie wykorzystało, to jakaś mała nutka rozczarowania pozostaje. Ten sezon jest jednak na zdecydowanie na plus – podkreślił.

Reklama

Poznań ma ogromne tradycje koszykarskie, ale ostatnie lata były bardzo "chude". Po raz ostatni zespół ze stolicy Wielkopolski stanął na podium w 2004 roku. Kibice jednak coraz liczniej zaglądali do Centrum Sportu Politechniki.

Cieszę się, że na nasze mecze zaczęli liczniej przychodzić kibice. Na spotkaniach z Zagłębiem była już pełna hala (ok. 550 osób – PAP) – zaznaczył sternik poznańskiego klubu.

Szawarski kluczem do sukcesu

Zarzycki nie ukrywa, że kluczem do sukcesu okazało się zatrudnienie w roli szkoleniowca Szawarskiego, który ma nadal ważny kontrakt. Strzałem w "10" okazały się transfery Amerykanek - środkowej Mayi Dodson oraz Alesii Sutton. Bardzo udany powrót do stolicy Wielkopolski zanotowała reprezentantka Polski Agnieszki Skobel, która w kolejnym sezonie także będzie występować w AZS-ie.

Agnieszka miała bardzo dobry sezon, świetnie poprowadziła zespół zarówno jako kapitan, ale też "trzymała szatnię". Dodała do tego także dobre występy w reprezentacji. Możemy nieskromnie powiedzieć, że każda nasza decyzja kadrowa była naprawdę dobra. Z transferami różnie bywa, a my nie jesteśmy krezusami finansowymi i nie możemy sobie pozwolić na zawodniczki z najwyższej półki. Już usiedliśmy do rozmów z agentami zawodniczek - wyjaśnił Zarzycki.

Przed miesiącem poznański klub przedłużył kontrakt z estońską skrzydłową Mailis Pokk, która dopiero w styczniu dołączyła do zespołu.

Naszym priorytetem są w tej chwili pozycje rozgrywającej i środkowej. Nie wiemy jeszcze, na jaką dotację będziemy mogli liczyć ze strony miasta, a co za tym idzie, nie znamy wysokości budżetu. Musimy budować drużynę rozważnie, by nie popełnić błędów. Mam nadzieję, że do końca kwietnia uda nam się skompletować skład – podsumował Zarzycki.

W sobotę w ekstraklasie rozegrane zostaną pierwsze spotkania półfinałowe fazy play off.

autor: Marcin Pawlicki