W przewidywaniach tendencje są dwie. Część twierdzi, że będzie to znany sportowiec, a inni, że wybór padnie na zwykłą osobę, ale o wielkim symbolicznym znaczeniu.
Ta druga opcja zwyciężyła w 1964 roku, kiedy stolica Japonii po raz pierwszy była gospodarzem igrzysk. Wówczas znicz zapalił 19-letni Yoshinori Sakai, który urodził się w Hiroszimie dokładnie w dzień zrzucenia na miasto przez Amerykanów bomby atomowej. Nie brakuje głosów, że premier Shinzo Abe chce, aby tym razem pokazano, jak kraj odbudował się po trzęsieniu ziemi i tsunami w 2011 roku, które wywołało katastrofę w elektrowni nuklearnej w Fukushimie.
Ogień olimpijski z Grecji zostanie przetransportowany do bazy powietrznej w Matsushimie, która również ucierpiała osiem lat temu. Sztafeta oficjalnie ruszy 26 marca z piłkarskiego centrum treningowego w Fukushimie. Łącznie ma w niej wziąć udział około 10 tysięcy osób.
Wśród tych, którzy na jej ostatnim odcinku widzą sportowca też nie ma jednomyślności. Na giełdzie nazwisk pojawiają się bowiem zarówno obecnie rywalizujący zawodnicy i byłe gwiazdy: baseballowa legenda Ichiro Suzuki, wielokrotni złoci medaliści igrzysk - zapaśniczka Saori Yoshida, judoka Tadahiro Nomura, bądź pływak Kosuke Kitajima, czy mistrzyni olimpijska w maratonie z Sydney (2000) Naoko Takahashi.
Według japońskich mediów z młodego pokolenia duże szanse mają baseballista Shohei Ohtani, co ma podkreślić powrót tej dyscypliny do olimpijskiego programu, a także łyżwiarz figurowy Yuzuru Hanyu - pierwszy po 66 latach przerwy solista, który zdobył złote medale na dwóch kolejnych igrzyskach (Soczi 2014, Pjongczang 2018).
Podkreśleniem tego, że japońskie społeczeństwo stało się bardziej różnorodne i otwarte na kobiety mógłby być wybór mającej haitańskie korzenie tenisistki Naomi Osaki lub golfistki Hinako Shibuno.
Igrzyska w Tokio odbędą się w dniach 24 lipca - 9 sierpnia 2020 roku.