Rozgrywki w głównych ligach sportowych w Ameryce Północnej, na czele z NBA, NHL, NFL czy MLB, są wstrzymane z powodu pandemii koronawirusa. W lidze baseballowej liczą, że uda się zacząć grać w maju, choć nie brakuje głosów, że czerwiec jest "bardziej realny”.

Reklama

Od kilku tygodni władze ligi, właściciele zespołów oraz związek zawodników dyskutują o możliwościach przeprowadzenia sezonu, postępując zgodnie z zaleceniami ekspertów medycznych dot. rozprzestrzeniającego się koronawirusa.

Jedną z propozycji jest rozgrywanie spotkań w Phoenix i innych miastach stanu Arizona. Wszystko odbywałoby się w promieniu ok. 70-80 km.

Według ESPN, drużyny i „niezbędny personel” zostaliby zakwaterowani w okolicznych hotelach, a podróże na stadiony odbywałyby tylko na mecze. Treningi byłyby przeprowadzane na miejscu w lokalnych obiektach.

W raporcie stwierdzono, że różne służby odpowiedzialne za zdrowie, m.in. Narodowy Instytut, a także Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób poparły plan, który przestrzegałby m.in. ścisłej izolacji i w efekcie pozwolił MLB stać się pierwszą profesjonalną ligą w sporcie, która powróciłaby po długiej przerwie.

Zawodnicy musieliby jednak wyrazić zgodę na zapewne wielotygodniową, choć nieokreśloną czasowo, rozłąkę z rodzinami.

Kolejnym problemem, według ESPN, jest obawa o zdrowie menedżerów, trenerów i innych starszych osób związanych z MLB, których ryzyko zakażenia koronawirusem jest większe niż w przypadku znacznie młodych futbolistów.

Plusem jest z kolei mniejsza liczba chorych na Covid-19 w porównaniu z Florydą, która też była rozważana jako ewentualne miejsce rozgrywania meczów. Poza tym na Florydzie byłyby znacznie większe odległości między arenami spotkań.

Każda z 30 drużyn MLB powinna rozegrać 162 mecze w sezonie regularnym. Szefowie klubów liczą, że sezon prawdopodobnie potrwa do grudnia. Poprzedni zakończył się 30 października, a mistrzostwo zdobyli zawodnicy Washington Nationals.