Nathali Hagman, Daniela de Jong i Elin Hansson zapewniają, że w klubie, który aż 16-krotnie zdobył mistrzostwo kraju i dwa razy Puchar EHF czują się bardzo dobrze i mile widziane, lecz rzeczywistość w tym kraju jest zupełnie inna niż w Szwecji. Przyznały, że doznały szoku, kiedy ”niedźwiedzi alarm” odezwał się po raz pierwszy.

Reklama

Prowadząc samochód prawie straciłam nad nim kontrolę, bo aplikacja ma straszny i głośny dźwięk, a zawsze się odzywa w najbardziej nieoczekiwanej sytuacji - opowiedziała Hagman cytowana na łamach szwedzkiego dziennika ”Expressen”.

Daniela de Jong opisała z kolei, że praktycznie codziennie podczas jazdy samochodem na trening widzi przy drodze niedźwiedzie, które zachowują się jednak inaczej niż szwedzkie. Nasze są raczej łagodne i ospałe, a nawet nieśmiałe i raczej unikają ludzi, a te rumuńskie odwrotnie. Są dzikie, agresywne i wyglądają na bardzo głodne.

Szwecja i Rumunia są krajami Unii Europejskiej, w których żyje najwięcej niedźwiedzi brunatnych. Według informacji szwedzkiego instytutu ochrony dzikich zwierząt w Szwecji żyje ich 2900, natomiast w Rumunii aż 7200.

Rumuńskie koleżanki traktują nasze obawy ze śmiechem, ale tu naprawdę jest się kogo bać - dodała Hagman.

Zbigniew Kuczyński