Nitras populistą działającym pod publiczkę
Nitras postawił sobie za punkt honoru dokonania rewolucji w polskim sporcie. Jak mówią anonimowo na łamach sport.pl prezesi związków sportowych wymachuje szabelką na lewo i prawo. Jak ktoś mu podpadnie to od razu przypuszcza na niego atak. Dlatego szefowie federacji nie chcą wypowiadać się pod nazwiskiem. Tym bardziej, ze ich opinie nie stawiają w dobrym świetle działań ministra sportu.
Prezesi w rozmowie ze sport.pl mówią wprost, że Nitras działa pod publiczkę, a jego słowa to populizm w czystej postaci. Według nich jego decyzje wcale nie zmienią oblicza polskiego sportu, a jedynie pogorszą sytuację lub nawet doprowadzą go do ruiny. A wszystko przez ministerialne "zarządzenie nr 17" - czytamy w sport.pl.
Nitras chce wszystko wiedzieć, inaczej nie da pieniędzy
24 października 2024 roku Nitras podpisał zarządzenie dotyczące nowych zasad transparentności w polskim sporcie, nakładając na wszystkie polskie związki sportowe, a także PKOl i Polski Komitet Paralimpijski, obowiązek publikowania rejestrów zawieranych umów, dokładnych danych dotyczących wynagrodzeń członków organów zarządzających i ewentualnych innych benefitów przekazywanych członkom, a także treść uchwał organów kontroli wewnętrznej lub walnego zebrania członków - czytamy na sport.pl. Nie przestrzeganie zarządzenia wydanego przez szefa resortu sportu grozi zakręceniem kurka z pieniędzmi, czyli obcięciem ministerialnych dotacji.
Nitras żąda transparentności
Nitras na każdym kroku podkreśla, że chce transparentności w polskim sporcie. Z jego wypowiedzi da się wysnuć jeden wniosek. Jego zdaniem większość związków to "stajnie Augiasza", w których dochodzi do różnych matactw, oszustw i machlojek.
Prezesi związków jednak nie wierzą w czystość intencji Nitrasa. Chodzi o to, żeby pozyskać informacje, które będzie można wykorzystać przeciwko związkom czy ludziom ze związków. Łatwo będzie powiedzieć np., "Przegrali ważne zawody, a prezes zarobił 10 tys. zł", "nic nie zdobyli na zawodach, a za bilety na samolot kilkanaście tysięcy euro". To bardzo duże ryzyko. Wiadomo, jak jest. Tysiąc złotych też może zostać oceniony jako majątek - mówi jeden z prezesów związku sportowego w rozmowie ze sport.pl.
Wiele z umów, które podpisujemy, jest oznaczona klauzulą tajemnicy przedsiębiorstwa, wynikającymi z elementów negocjacyjnych. Jeden z naszych sponsorów wprost powiedział, że nie życzy sobie ujawniania jakiejkolwiek umowy. No bo na jakiej podstawie? - pyta retorycznie anonimowy rozmówca sport.pl.
Tylko PZPN stać na wojnę z Nitrasem
Jeśli Nitras się uprze i będzie wymagał respektowania swojego rozporządzenia o transparentności i jawności zawieranych umów, to wielu sponsorów wycofa się z finansowania związków sportowych, a to doprowadzi do pogorszenia ich sytuacji lub nawet ruiny. Z drugiej strony tak samo się stanie, jeśli to minister sportu wstrzyma dofinansowanie.
Prezesi związków są między młotem a kowadłem. Żadnego związku sportowego poza PZPN nie stać na to, by obejść się bez ministerialnej dotacji. Sytuacja robi się niezdrowa, bo jest luty, a związki nie dostały z ministerstwa żadnych środków. Za chwilę zacznie trzeszczeć - mówi anonimowo sport.pl jeden z prezesów.