Problem jest jeden - mimo że klub osiągnął w tym roku rekordowy poziom zadłużenia 716,5 mln funtów, znienawidzeni przez kibiców Manchesteru właściciele, amerykańska rodzina Glazerów, nie chcą pozbyć się swoich akcji.

Reklama

Kij i marchewka

Czerwoni Rycerze mają jednak mocne argumenty. Pierwszy jest oczywiście natury finansowej. Członkowie grupy zamierzają pozyskać do swojej akcji 40 osób z odpowiednio zasobnymi portfelami, które będą gotowe wyłożyć po 20 mln funtów, a następnie pożyczyć kolejne 200 mln, aby podbić stawkę. Wierzą, że okrągły miliard funtów przekona Glazerów do podjęcia rozmów i potencjalnych partnerów zamierzają szukać nawet za granicą.

Mają odpowiednią pozycję i motywację, by to robić. Jim O’Neill to jeden z szefów The Goldman Sachs, wieloletni kibic Manchesteru United i przyjaciel menedżera United Aleksa Fergusona. Mark Rawlinson to partner w wielkiej międzynarodowej firmie prawniczej Freshfields Bruckhaus Deringer, który doradzał zarządowi United, kiedy ten próbował zablokować próbę przejęcia klubu przez Glazerów. Są też Richard Hytner, członek zarządu Saatchi & Saatchi Worldwide, a prywatnie prezes Manchester United Supporterst Trust - oficjalnej organizacji kibiców, która także sprzeciwia się Glazerom, oraz Paul Marshall - założyciel jednego z największych europejskich funduszy hedgingowych Marschall Wace. "Oni robią to z miłości, nie dla pieniędzy. Po prostu dla nich ten klub jest zbyt ważny, aby pozostawić go w rękach Glazerów" - mówi się o nich na Wyspach.

Reklama

Aby pomóc Glazerom w podjęciu oczekiwanej decyzji, Red Knights chcą wykorzystać opór kibiców, którzy od początku sprzeciwiali się przejęciu Manchesteru przez amerykańską rodzinę, a ostatnio - kiedy okazało się, że długi klubu ciągle rosną - nasilili swoje protesty.

czytaj dalej



Reklama

Złota akcja dla kibiców

Wcześniej fani nawoływali nawet do odejścia Fergusona, twórcę sukcesów Manchesteru - nie dlatego że stracili do niego zaufanie, ale aby wzmóc presję na Glazerach. Od wielu tygodni na Old Trafford rozgrywają się sceny, jakie kojarzą się raczej ze stadionem Legii Warszawa. Transparenty z napisami "Kocham United, nienawidzę Glazerów", przyśpiewki obrażające właścicieli - to nowa codzienność. Fani planują też, że podczas meczu Ligi Mistrzów z Milanem pojawią się na trybunach z kilkuminutowym opóźnieniem. "Podobne akcje nie załatwią sprawy. Fani muszą zacząć uderzać Glazerów po kieszeni" - powiedział Harris, cytowany przez Belfast Telegraph.

Zbuntowani kibice jednak i to zaczęli robić już dawno. Nawołują do niekupowania karnetów na mecze United, zaczęli też produkować i sprzedawać pamiątki klubowe w zielono-żółtych barwach Newton Heath, historycznego poprzednika Manchesteru United. Do połowy lutego sprzedali 30 tysięcy szalików.

Czerwoni Rycerze robią wszystko, aby wzmóc antyglazerowskie nastroje. Są ponoć gotowi przekazać przedstawicielom dwóch organizacji kibicowskich 25,1 proc. akcji i miejsce w zarządzie klubu. "To będzie działać jak <złota akcja>. Kibice będą mieli decydujący głos w sprawie sprzedaży klubu nowym właścicielom" - twierdzi anonimowy informator będący blisko Red Knights, cytowany przez brytyjskie media.

Kiepski debiut obligacji

W Manchesterze Glazerów darzy się niechęcią od samego początku. Kiedy tylko okazało się, że ci amerykańscy biznesmeni zamierzają przejąć kontrolny pakiet akcji United, zarząd klubu robił wszystko, aby im to uniemożliwić. Po dwóch latach usilnych zabiegów Glazerowie dopięli jednak swego w kontrowersyjny sposób – kupując akcje pod zastaw aktywów klubu, co skutkowało zadłużeniem United na ponad 660 mln funtów z rocznymi odsetkami w wysokości 60 mln.

Przez cztery i pół roku ich panowania klub po raz trzeci w swojej historii wygrał Ligę Mistrzów, zdobył też klubowy Puchar Świata i 3-krotnie mistrzostwo Anglii. Jednak w tym samym czasie zadłużenie wzrosło do 716,5 mln funtów, co jest rekordem w skali światowej. Co roku zysk operacyjny niemal w całości pochłaniały odsetki od zaciągniętych wcześniej kredytów. Ostatnio coraz głośniej mówi się o możliwości sprzedania historycznej siedziby klubu wraz z obiektem treningowym i korzystaniu z niej na zasadzie dzierżawy. W ostatnim roku Manchester stracił pozycję lidera pod względem przychodów na rzecz Realu Madryt i FC Barcelona. Aby ratować sytuację, Glazerowie wydali obligacje o wartości 500 mln funtów, ale ich niedawny debiut uznano za najgorszy debiut roku.