Po losowaniu par półfinałowych zdecydowanym faworytem wydawał się być notujący sukcesy w ekstraklasie chorzowski ruch. Jednak niespodziewany remis 1:1 w Chorzowie poważnie zaostrzył apetyty kibiców Pogoni na awans.

Niestety dla nich w podstawowym składzie Pogoni od dwóch tygodni nie może grać Olgierd Moskalewicz, który w Łęcznej złamał nos. Piotr Mandrysz wystawił więc skład podobny do tego, którym zagrał w meczu ze Stalą Stalowa Wola (2:0). Jedyna zmiana to pojawienie się na środku obrony Omara Jaruna.Zmiany w Ruchu - w porównaniu z wygranym meczem z Legią - zaczęły się już od bramki, do której Waldemar Fornalik desygnował Matko Predjaca, sadzając na rezerwie mającego w swym C.V. grę w Pogoni Krzysztofa Pilarza. Poza kadrą znalazł się też Ariel Jakubowski, a na ławce zawody zaczął Arkadiusz Piech. Zamiast tego ostatniego szansę gry od pierwszej minuty dostał Artur Sobiech. Podobnie jak w ostatnim spotkaniu ligowym od pobytu na ławce rezerwowych mecz rozpoczął Andrzej Niedzielan, z którym latem rozmowy transferowe prowadzili także działacze morskiego klubu.

Reklama

Pierwsza połowa senna, choć od 12. min. Ruch powinien prowadzić 1:0. Prostopadłą piłkę od Gabora Straki otrzymał Wojciech Grzyb, pociągnął prawym skrzydłem i w polu karnym zagrał płasko, równolegle do linii pola bramkowego. Będący w pełnym biegu Łukasz Janoszka miał przed sobą prawie pustą bramkę. Prawie, bo mocnym strzałem trafił wprost w Radosława Janukiewicza.

10 minut później pierwszy raz na bramkę Ruchu strzelał z rzutu wolnego Piotr Petasz - mocno i niecelnie. W 32 min. zabawa z piłką obrońców Ruchu na swojej połowie została przerwana przez Mikołaja Lebedyńskiego (wszedł w 12. min za kontuzjowanego Marcina Klatta). Młody napastnik Pogoni prostopadle odegrał do Marcina Bojarskiego, który byłby sam na sam, gdyby nie dał się ubiec Michałowi Pulkowskiemu.

Reklama

W odpowiedzi po błędzie Macieja Mysiaka i centrze Macieja Sadloka, Sobiech z pięciu metrów strzelił minimalnie obok bramki. W końcówce pierwszej części meczu jeszcze Sobiech popisał się strzałem z 30 metrów, który z trudem na róg sparował Janukiewicz.

Druga część od początku była znacznie ciekawsza. Akce sunęły na obie bramki, ale lepsze sytuacje mieli goście. W 52 min. dwukrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia. Najpierw po strzale Grzegorza Barana Janukiewicza wyręczył Krzysztof Chrymowicz, a moment później strzelał Sobiech, a ratował Pogoń Maksymilian Rogalski. Potem strzał z dystansu Straki obronił Janukiewicz (59. min), Sobiech (64 min.) po podaniu Janoszki był bliski wepchnięcia piłki do siatki... brzuchem, a Janoszka (66 min) z woleja trafił w nogi Hrymowicza.

Ciągły napór niebieskich sprawił, że goście musieli się odkryć, co w ostatnim kwadransie zaczęła wykorzystywać Pogoń. W efekcie portowcy mieli kilka rzutów rożnych, a po strzałach z dystansu bliscy strzelenia gola byli Maciej Mysiak (75. min) i Piotr Petasz (77 min.). W obu przypadkach piłka minimalnie minęła bramkę.

Reklama

W doliczonym czasie gry jeszcze Lebedyński strzelał na pustą bramkę. Gola nie było, ale za chwilę i tak stadion wiwatował, a kibice z piłkarzami na murawie świętowali trzeci w historii klubu awans do finału Pucharu Polski.

Żółte kartki: Przemysław Pietruszka (Pogoń), Krzysztof Nykiel, Maciej Sedlok, Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran (Ruch).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 8 tys.

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Maciej Mysiak, Krzysztof Hrymowicz, Omar Jarun, Marcin Nowak - Maksymilian Rogalski, Przemysław Pietruszka, Robert Mandrysz (85. Tomasz Parzy), Piotr Petasz - Marcin Bojarski, Marcin Klatt (12. Mikołaj Lebedyński)

Ruch: Matko Perdjac - Krzysztof Nykiel (88. Arkadiusz Piech), Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok - Grzegorz Baran, Wojciech Grzyb (77. Damian Świerblewski), Łukasz Janoszka - Gabor Straka, Michał Pulkowski (46. Marcin Zając) - Artur Sobiech.