Szef sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu bywa oczywiście na innych stadionach. Ale na meczach Legii, Lecha, Wisły Kraków czy reprezentacji pojawia się służbowo. Czy do Pruszkowa jeździ z sympatii do klubu? "Ja tam, panie, nie wiem, co on tu robi. Ale często go widuję w klubie" - zdradza "Faktowi" jeden z pracowników Znicza. Oczywiście anonimowo, bo lubi swoją pracę i nie chciałby jej stracić.

Polityczna burza, która przedwcześnie zakończy kadencję sejmu, najwyraźniej zmobilizowała byłego trenera reprezentacji do rozejrzenia się za jakimś nowym zajęciem. Jeśli wierzyć sondażom, w nowych wyborach Samoobrona ma niewielkie szanse i "Wójt" będzie musiał pożegnać się z wygodnym życiem posła. Próbuje co prawda odnowić kontakty ze swymi starymi kumplami z SLD, ale chyba nic mu z tego nie wyjdzie. A w Zniczu nie ma dyrektora sportowego, menedżera... Tam robota czeka na fachowców.

Reklama