Zresztą podobnie myśli szef FIFA Sepp Blatter. Szwajcar pod koniec rok na związkowym szczycie w Tokio otwarcie przyznał: "W związku z tym, że MŚ 2010 przeprowadzi RPA a kolejne zorganizuje Brazylia, to mogę zapewnić wszystkich, że turnieje w 2018 i 2022 roku nie odbędą się na kontynentach afrykańskim i południowoamerykańskim. Kto więc jest moim faworytem? Anglicy są bardzo mocni, ale nie najmocniejsi. Silną kandydaturą jest ta iberyjska. Nie odbierajmy także szans maleńkiemu Katarowi".

Przewagą Anglików są estetyczne i funkcjonale stadiony, a katarskich szejków grube miliony. Czym zatem mogą przekonać FIFA Hiszpanie z Portugalczykami? "Iberyjską kulturą i językiem. Hiszpański jest trzecim po angielskim i chińskim najbardziej rozpowszechnionym na świecie językiem. Jeśli razem będziemy ciężko pracować, to jestem przekonany, że nikt nie pokona naszej kandydatury" - przyznał niedawno Angel Maria Villar, prezes hiszpańskiej federacji (RFEF) i twórca idei organizacji MŚ 2018 na półwyspie Iberyjskim. Inicjatywę sąsiadów błyskawicznie podchwycili Portugalczycy. Kilka dni temu Pedro Sila Pereira, minister Prezydencji w tamtejszym rządzie przyznał, że „ta wspólna idea to świetna wiadomość nie tylko dla sportu, ale również całej krajowej ekonomii”. W minionym tygodniu rząd wysłał do prezesa portugalskiej federacji piłkarskiej Gilberto Madaila list, w którym w pełni popiera pomysł zorganizowania w Portugalii najwyższej rangi imprezy. Z kolei Hiszpanie wymyślili sobie, że 2018 rok i mundial w i kraju byłby idealną okazją do zakończenia kariery złotego pokolenia mistrzów Europy: Fernando Torresa, Davida Silvy, Davida Villi czy Andresa Iniesty.

Reklama