Platini przedstawił 10-stronicowy dokument, podpisany przez siebie oraz przedstawicieli pięciu innych dyscyplin sportu - koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej, hokeja na lodzie i rugby. Działacze napisali m.in., że są „niepewni intencji” Brukseli, bo do tej pory prawo międzynarodowe nie pozwalało przeprowadzić „potrzebnej” rewolucji w sporcie. A zmiany są konieczne, aby sport mógł dalej być „sprawiedliwy”.

Reklama

Platini i spółka nie ograniczają się do ogólników. Piszą także o wprowadzeniu limitu wychowanków w każdym klubie, zmniejszeniu liczby nadawców telewizyjnych (co miałoby poprawić frekwencję na trybunach…), czy też o karaniu klubów, które kupują zawodników za pożyczone pieniądze. Najwięcej konkretów pojawia się przy omówieniu dwóch kwestii…

Limit płac ma polegać na tym, że kluby nie będą mogły wydawać na pensje i premie dla swoich pracowników więcej niż 55 - 65 proc. swoich rocznych dochodów. Na to jeszcze przedstawiciele ECA (Europejskie Zrzeszenie Klubowe) są w stanie przystać. "Myślę, że te 65 procent jest do przyjęcia" - powiedział Karl-Heinz Rummenigge, prezes ECA, który niedawno mówił o pięćdziesięciu procentach. "Będziemy popierać ten pomysł, ale nikomu nie będziemy go narzucać. Zgodzić się muszą wszyscy."

Zakaz transferów niepełnoletnich piłkarzy wzbudza o wiele więcej kontrowersji. Nie trudno sobie wyobrazić, że gdyby ten postulat stał się wiążącym przepisem, mielibyśmy do czynienia z największą rewolucją w futbolu od czasu wprowadzenia tzw. prawa Bosmana. Pomysł Platiniego ostro skrytykowały kluby, które notorycznie podkupują niepełnoletnich piłkarzy innym - m.in. Arsenal, Chelsea, Manchester United i Barcelona. Zwolenników zmian jest więcej - tak jak wciąż więcej jest klubów, które liczą na wychowanków, niż takich, które kupują sobie całą drużynę.

"Mocarze futbolu są jak piraci, którzy kradną twój skarb" – powiedział prezes Palermo Maurizio Zamparini. "Wychowuję chłopaka przez sześć lat, dmucham na niego i chucham, a potem, gdy nadchodzi czas podpisania profesjonalnego kontraktu, ktoś mi go kradnie. Dlatego ja i moi koledzy prezesi z mniejszych klubów całym sercem jesteśmy z Platinim."

Gdyby zakaz obowiązywał trzy lata temu, Manchester United nie mógłby podkupić Romie „nowego Francesco Tottiego”. Davide Petrucci przeprowadził się z Rzymu do szkółki Czerwonych Diabłów w wieku 16 lat. Roma otrzymała w zamian jedynie zwrot kosztów jego wytrenowania - całe 200 tys. funtów. Dyrektor rzymskiego klubu Bruno Conti powiedział, że w Manchesterze pracują hipokryci, bo za cztery lata za Petrucciego zapłaciliby dziesięć razy więcej. Słowa „hipokryci” użył także prezes Cristal Palace Simon Jordan, który pożegnał niedawno 16-letniego Johna Bostocka, podkupionego przez Tottenham. "Straciłem właśnie swój diament i zastanawiam się jaki sens ma utrzymywanie szkółki piłkarskiej" - skomentował Jordan. "To co Platini stara się zrobić, jest fantastyczne" - dodał.

Z drugiej strony co mają powiedzieć juniorzy, których pomysł Platiniego związałby na kilka lat z klubem bez odpowiedniego boiska, bez profesjonalnych trenerów i bez szans na poprawę swojego bytu? Nawet gdyby ten zakaz miałby obowiązywać tylko na poziomie klubów pierwszoligowych i dotyczył tylko transferów międzynarodowych.

"Nie jest fajnie, gdy klub przez kilka lat wychowuje zawodnika, a potem ktoś mu go sprząta sprzed nosa" - powiedział nam Zbigniew Boniek. "Z drugiej strony jeśli ktoś w danym miejscu nie ma już szans na rozwój, to dlaczego miałby nie wyjechać za granicę, gdzie będzie miał lepiej. Czy jeśli polski chłopak od 12. do 18. roku życia będzie trenować na kartoflisku, to stanie się dobrym piłkarzem?"