Co takiego jest w dostarczonych przez PZPN dokumentach i jaki mogą mieć wpływ na końcowe orzeczenia? "Jestem przekonany, że trybunał podtrzyma nasze kary, które nałożyliśmy na Zagłębie i Koronę. Materiały, o które prosił nas skład orzekający w obu przypadkach jasno wskazują, że czyny korupcyjne, których dopuściły się kluby, nie uległy przedawnieniu" - mówi DZIENNIKOWI przewodniczący Związkowego Trybunału Piłkarskiego Krzysztof Malinowski, który razem z Michałem Tomczakiem będzie reprezentował PZPN w czasie rozprawy w PKOl.

Reklama

Z dokumentów zgromadzonych przez związek wynika, że 12 marca 2004, czyli wtedy, kiedy Zagłębie Lubin popełniło pierwszy czyn korupcyjny, w statucie faktycznie był zapis o dwuletnim przedawnieniu. Zjazd PZPN przedłużył tę granicę do pięciu lat 21 kwietnia 2006 roku. Gdyby trzymać się tych dat - o ponad miesiąc za późno, bo wtedy czyny korupcyjne Zagłębia przedawniłyby się w marcu 2006 roku. "Ale tak nie jest, bo czyn korupcyjny klubu z Lubina należy traktować jako ciągły, czyli liczy się data wystąpienia ostatniego nieczystego meczu. A ten miał miejsce w maju 2004 roku. Więc sprawa nie uległa przedawnieniu, bo miesiąc wcześniej delegaci zdecydowali o przedłużeniu ścigania procederu korupcyjnego do pięciu lat. I to objęło zarzuty wobec Zagłębia" - tłumaczy Malinowski.

Tymczasem w regulaminie dyscyplinarnym PZPN do dzisiaj widnieje zapis o dwuletnim przedawnieniu czynów korupcyjnych. Na jego sprzeczność ze statutem w tym zakresie zwracał uwagę podczas poprzedniego posiedzenia Trybunał. "Ale tak naprawdę ten zapis w regulaminie nie ma większego znaczenia, skoro tę kwestię reguluje statut. Chociaż to, że do tej pory jest w nim zapisany dwuletni okres przedawnienia dla korupcji można nazwać swego rodzaju niedbalstwem" - przyznaje szef ZTP.

Malinowski wierzy, że te argumenty ostatecznie przesądzą o utrzymaniu w mocy wyroków degradacji Zagłębia i Korony. "Kluczem w tej sprawie jest właśnie ciągłość czynów korupcyjnych popełnionych przez oba kluby. Jeśli Trybunał się z takim stanowiskiem zgodzi, a tak było w przypadkach Arki Gdynia, Górnika Łęczna czy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, to nie ma możliwości, żeby uchylił kary" - twierdzi przedstawiciel PZPN.