>>>Zasłaniają się FIFA i UEFA by zachować stołki

Greń rozumie, że może zajść konieczność kontroli w związku. "Sprawdzać można. Nie można jednak zapominać, że PZPN jest niezależną i dobrowolną instytucją. My nie jesteśmy dotowani, tu pracuje ten, kto ma ochotę działać dla dobra polskiej piłki" - mówi szef Podkarpackiego ZPN.

Reklama

Sposób wprowadzenia kuratora zdenerwował Grenia tak samo jak innych związkowych działaczy. "Jeśli ktoś mówi o uchybieniach i natychmiast wprowadza kuratora, to coś jest nie tak. Skoro mówią, że mają na nas 38 stron dokumentów, to niech je pokażą! Żeby wszystko było zgodnie z prawem, to po stwierdzeniu uchybień, powinni przyjść do PZPN i pokazać nam dokumenty" - mówi Greń i powołuje się na Ustawę o sporcie kwalifikowanym. "W artykule 22 widnieje wyraźnie, że jako związek sportowy mamy 30 dni na to, by się z tymi uchybieniami zapoznać i spróbować je naprawić" - twierdzi.

>>>Poznaj kandydatów na prezesa PZPN

"Wprowadzenie kuratora jest absolutnie nielegalne, potwierdziły to na swoich konferencjach prasowych Lewica i PiS" - podkreśla Greń. A skoro kurator działa w związku nielegalnie, to związek kuratora nie uznaje. "Nie czujemy się zawieszeni - normalnie funkcjonujemy, w oparciu o przepisy prawa i idziemy do wyborów. I w ten sposób, poprzez legalne wybory, a nie siłowo, nastąpi nowe. Nie można nas wyrzucić - jeśli jakieś ciało chce coś zmienić w PZPN, to będzie to zjazd delegatów" - dodaje.

"Trzeba rozmawiać - nie można przystawiać pistoletów do głowy i mówić: masz zrobić to i tamto. Naprawa jest konieczna, ale nie w taki sposób, że wjeżdżają do PZPN-u czołgami" - kończy członek zarządu związku.

>>>Boniek: Wojnę można skończyć w pięć minut