Sprawa dotyczyła występku piłkarza z listopada 2005 r., kiedy Mijailović szalał po Krakowie swoim terenowym volkswagenem. Za nic miał drogowe przepisy i próbujących zatrzymać go policjantów. Temperament Serba ostudziły dopiero strzały ostrzegawcze stróżów prawa.

Reklama

Na sali sądowej początkowo Mijailović udawał, że nie zna języka polskiego. Dopiero po rozmowie z adwokatem Serb zdecydował się na dobrowolne poddanie się karze. Sędzia wymierzył mu rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz siedem tysięcy złotych grzywny. Wyrok nie jest prawomocny. Teraz Mijailović musi mieć się na baczności. Jeśli coś przeskrobie od razu trafi za kratki.

To nie koniec problemów Nikoli. Na popołudniowym spotkaniu z zarządem otrzymał kolejną karę. Za chamskie zachowanie wobec Marcina Baszczyńskiego, będzie musiał zapłacić karę w wysokości kilkunastu tysięcy złotych.