Goście przyjechali do Gdańska po trzech ligowych porażkach z rzędu. W porównaniu do ostatniego przegranego 2:3 meczu z Ruchem Chorzów trener Legii Maciej Skorża dokonał w wyjściowym składzie aż sześciu korekt. Jednak tylko jedna z nich, Jakuba Wawrzyniaka, była wymuszona żółtymi kartkami. Najważniejszą zmianą był bez wątpienia powrót na środek obrony Dicksona Choto, który we wrześniu ubiegłego roku zerwał ścięgno Achillesa.

Reklama

Warszawianie odnieśli dawno oczekiwane zwycięstwo, niemniej do gry wojskowych wciąż można mieć sporo zastrzeżeń. Na oczekiwanym poziomie legioniści zagrali dopiero w ostatnim kwadransie, kiedy na boisku pojawił się Michał Kucharczyk. To właśnie on rozruszał niemrawych do tej pory gości.

Z kolei w ekipie gospodarzy zabrakło Łukasza Surmy i Lewona Hajrapetiana. Surma pauzował z powodu żółtych kartek, a reprezentant Armenii jest kontuzjowany.

W pierwszej połowie na boisku działo się niewiele godnego uwagi. Gra toczyła się głównie w środku pola, a ofensywne zapędy warszawskiej drużyny sprowadziły się do niecelnego strzału Miroslava Radovicia sprzed pola karnego w 34. minucie.

Akcje Lechii także nie były specjalnie groźne. W 16. minucie Ivans Lukjanovs posłał piłkę obok słupka, 13. minut później Wojciecha Skabę próbował lobować Tomasz Dawidowski, a w 39. minucie niecelnie uderzył Marcin Pietrowski.

Po raz pierwszy w światło bramki posłał piłkę w 51. minucie Paweł Nowak - zagranie pomocnika Lechii z rzutu wolnego trudno jednak nazwać strzałem. Takim mianem można już natomiast określić próbę Nowaka, także z rzutu wolnego w 60. minucie, kiedy bramkarz Legii wybił piłkę na róg. Pod bramką gości zakotłowało się także dziewięć minut później po rzucie różnym i uderzeniu Abdou Traore.

Końcówka spotkania należała już do Legii. W 76. minucie w dogodnej sytuacji kilka metrów nad bramką posłał piłkę Michal Hubnik, a za chwilę po błędzie Deleu sam przed bramkarzem Lechii znalazł się Kucharczyk. Sebastian Małkowski odważnym wejściem nogami na granicy pola karnego zażegnał jednak niebezpieczeństwo.

Reklama

W 84. minucie przed utratą gola uratował gospodarzy Luka Vucko. Lewą stroną ponownie przedarł się Kucharczyk, którą posłał piłkę nad Małkowskim, ale chorwacki stoper wybił ją z linii bramkowej. Cztery minuty później napastnik Legii dopiął swego, w czym wydatnie pomógł mu Deleu. Kucharczyk ograł brazylijskiego obrońcę i nie zmarnował już sytuacji sam na sam z Małkowskim.

Legię wspierała w Gdańsku grupa 600 kibiców, a doping przez całe spotkanie prowadził "wiszący" na płocie Piotr Staruchowicz. Po ostatnim meczu z Ruchem "Staruch" uderzył defensora warszawskiego zespołu Jakuba Rzeźniczaka, po czym stołeczny klub ponownie nałożył na niego zawieszony wcześniej dwuletni zakaz stadionowy, który na wyjazdach jednak nie obowiązuje. Po spotkaniu piłkarze Legii ze swoimi fanami wspólnymi śpiewami uczcili zwycięstwo nad Lechią.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Michał Kucharczyk (88).
Lechia: Sebastian Małkowski - Deleu, Krzysztof Bąk, Luka Vucko, Vytautas Andriuskevicius - Marcin Pietrowski, Paweł Nowak, Marko Bajic (74. Bedi Buval) - Abdou Traore, Tomasz Dawidowski (85. Kamil Poźniak), Ivans Lukjanovs.
Legia: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak, Dickson Choto, Inaki Astiz, Marcin Komorowski - Manu, Ariel Borysiuk, Ivica Vrdoljak, Miroslav Radovic (89. Alejandro Cabral), Maciej Rybus (71. Michał Kucharczyk) - Michal Hubnik (84. Takesure Chinyama).