"Właściciel nie powiedział mi niczego, czego już bym nie wiedział. Poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko, ale kiedy zdecydowałem się usiąść na ławce trenerskiej Chelsea miałem świadomość, że czekają mnie zmagania o niejedno trofeum" - zaznaczył Villas-Boas, za którego ściągnięcie "The Blues" musieli zapłacić FC Porto 15 mln euro.

Reklama

Walka na wielu frontach nie jest dla niego niczym nowym. Prowadził "Smoki" tylko przez jeden sezon i wywalczył z nimi mistrzostwo kraju, Puchar i Superpuchar Portugalii, a przede wszystkim zwyciężył w Lidze Europejskiej, stając się najmłodszym szkoleniowcem, który dokonał tej sztuki w rozgrywkach UEFA.

"To było trudne rozstanie. Byłem oddany Porto w stu procentach i to zawsze będzie +mój klub+. Wszyscy wiedzieliśmy jednak, że potrzebuję nowych wyzwań" - powiedział.

Villas-Boas często porównywany jest do Jose Mourinho, którego był asystentem. Kiedy jego mentor został trenerem Chelsea w 2004 roku na oficjalnej prezentacji przedstawił się jako "Special One", czyli "Wyjątkowy". Nowy nabytek był znacznie skromniejszy.

"Nie będę sam sobie nadawał przydomku. Mam nadzieję, że kiedy pojawią się sukcesy sami nadacie mi jakiś dobrze brzmiący. W każdym razie futbol to nie jest przedstawienie jednego aktora" - podkreślił.

Asystentem Villasa-Boasa będzie Roberto Di Matteo. Były pomocnik reprezentacji Włoch grał w Chelsea w latach 1996-2002.