Jedna z poprawek miała zabraniać kandydowania urzędującym posłom, senatorom oraz parlamentarzystom europejskim na stanowisko prezesa związku.
Roman Kosecki, wiceprezes PZPN oraz poseł na Sejm, był za wprowadzeniem tych zmian. Jak podkreśla, nie zamierza walczyć o stanowisko prezesa związku, jeżeli o ponowny wybór będzie się starał Zbigniew Boniek.
Jak pan ocenia decyzję Walnego Zgromadzenia PZPN o odrzuceniu propozycji poprawek?
To delegaci zawsze decydują o wszelkich zmianach i trzeba to po prostu uszanować.
Nie przyjęto poprawek, więc poseł dalej będzie mógł kandydować na stanowisko prezesa związku…
A co z prezesami wojewódzkich związków, a co z byciem delegatem? A kim jest w ogóle polityk? Bo przecież to nie tylko poseł czy senator, ale też osoba zapisana do partii. Czy on powinien mieć możliwość kandydowania, czy nie? To jest rzeczywiście sprawa dość złożona. Widzimy, że ta propozycja przepadła.
Już wcześniej zdecydowałem, że jeżeli prezes Boniek będzie kandydował w kolejnych wyborach czy prezes Łazarczyk w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej, to pracując z nimi na co dzień zdecydowałem, że nie będę przeciwko nim startował. Czyli jeżeli prezes Boniek powalczy o reelekcję to ta sprawa nie będzie w ogóle problemem.
Ale jak pan uważa, czy politycy powinni mieć taką możliwość?
Żyjemy w wolnym kraju, można by się też zastanowić czy kandydować może prezes jakiejś spółki, banku, komendant główny policji, ksiądz czy ktokolwiek. Myślę, że od strony prawnej ta poprawka mogła zostać później odrzucona. Uważam natomiast, że jak już ktoś zostanie prezesem to nie może sprawować tej funkcji i być jednocześnie posłem. Kiedy sam startowałem, to zapowiadałem, że zrzeknę się mandatu. Ale trzeba się zastanowić, kiedy ktoś staje się kandydatem na prezesa. W momencie gdy zbierze się piętnaście poparć kandydatury i złoży się je w PZPN? W momencie uzyskania statusu kandydata, trzeba by złożyć mandat posła? Rezygnując z mandatu i nie będąc wybranym „zostaje się na lodzie”. Tracisz pracę i nie zostajesz prezesem. Dlatego uważam, że trzeba rozgraniczyć rolę kandydata i prezesa.
Przepadła też poprawka, która pozwalałaby przekazać odpowiednim podmiotom, jak kluby czy okręgowe związki tylko dwa poparcia dla kandydatów zamiast trzech. To utrudni Zbigniewowi Bońkowi walkę o reelekcję?
Myślę, że nie będzie to miało wielkiego znaczenia, bo podobnie jak w poprzednich wyborach będzie startować około pięciu kandydatów. Pamiętajmy też, że niektórzy nie dawali więcej niż jedno poparcie, więc moim zdaniem nie będzie to miało wielkiego znaczenia.
Wobec nie wprowadzenia zmian w statucie, prawdopodobnie także w sezonie 2017/18 w ekstraklasie będzie grać 16 drużyn w systemie ESA37.
Było sporo rozmów na temat obecnej sytuacji, np. dlaczego dzieli się punkty, a nie odejmuje się strzelonych bramek. To są dla mnie dziwne sytuacje; miał być zapis, że statut po prostu w każdej chwili pozwala rozszerzyć ekstraklasę okazuje się, że zdecydowano inaczej. Cóż, żyjemy w wolnym kraju, każdy naciskał guzik według swojego uznania i tak zdecydowano.