Gdy w niedzielę Fakieł Woroneż podejmował Łucz-Eniergiję Władywostok (3:1), jeden z kibiców gości przeniósł koguta w okolice bocznej barierki i wrzucił go na plac gry. Wszystko dlatego, że rosyjskie słowo na to zwierzę jest jednocześnie obraźliwym określeniem.

Reklama

"Adresatem" epitetu wykrzykiwanego przez grupę kibiców był trener gości Aleksander Grigorjan. Szkoleniowiec nie cieszy się popularnością wśród fanów swojego zespołu m.in. dlatego, że w przeszłości prowadził ekipę lokalnego rywala SKA Chabarowsk.

Grigorjan już od dłuższego czasu jest ofiarą podobnych ataków. Skarżył się też, że dostaje wiadomości z obscenicznymi treściami i telefony z pogróżkami.

Jego podopieczni prowadzili w Woroneżu 1:0 w momencie, gdy kogut pojawił się przy linii bocznej. Ostatecznie jednak przegrali 1:3 i mają tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Fakieł zajmuje ostatnie miejsce.

Z kolei przed meczem trzeciej dywizji w Piatigorsku bohaterem był niedźwiedź Tima, który najpierw zachęcił publiczność do rytmicznego klaskania, a następnie przekazał piłkę sędziemu przed pierwszym gwizdkiem.

Reklama

Tima nie przyniósł jednak szczęścia gospodarzom. Maszuk-KMW Piatigorsk przegrał z Angusztem Nazrań 0:3.