Wczoraj DZIENNIK napisał, że Beenhakker jest jednym z kandydatów na selekcjonera reprezentacji Meksyku. Oficjalnie żadnej oferty nie otrzymał, ale zdaje sobie sprawę z zainteresowania swoją osobą.
"Z tego co wiem, moje nazwisko znalazło się na liście sporządzonej przez meksykańską federację. Kiedy w jakimś kraju szukają selekcjonera, tworzą listę z nazwiskami. To normalna rzecz" - powiedział DZIENNIKOWI Beenhakker. "Nie wiem jak dokładnie wygląda ta lista. Nie wiem, jakie inne nazwiska się na niej znajdują. Wiem tylko tyle, że jest tam i moje. I tyle".
Okazuje się, że meksykańska federacja rozmawiała już z Luizem Felipe Scolarim i Jose Mourinho (obaj odrzucili oferty). W dalszej kolejności będzie negocjować z Javierem Aguirre’em, Jose Pekermanem i właśnie z Beenhakkerem. Czasu jest sporo. W najbliższych meczach (towarzyskie z Argentyną i Peru oraz dwa spotkania eliminacji do mistrzostw świata) Meksykanów będzie prowadził Ramirez. 30 czerwca zostanie odwołany z funkcji i prawdopodobnie mianowany na asystenta nowego selekcjonera. "Nie interesuje mnie kto nim będzie. Na liście kandydatów są same wielkie nazwiska. Będę zaszczycony, mogąc pracować z jednym z nich" - powiedział Ramirez.
Czy będzie nim Beenhakker? "Jeszcze nie otrzymałem żadnej oferty. Co bym odpowiedział, gdyby oferta wpłynęła? Nie lubię gdybania" - mówi Beenhakker. "Przed Euro i tak nie odejdę. Nie koncentruje się na tym, co się może stać. Interesuje mnie tylko tu i teraz. Naprawdę mam mnóstwo spraw na głowie i nie mam zamiaru zastanawiać się, co by było gdyby".
Beenhakker przyznał jednocześnie, że w ostatnim oczasie otrzymał propozycje z trzech innych krajów. Wszystkim mówi to samo - w tej chwili priorytetem są mistrzostwa Europy i reprezentacja Polski. Ale co będzie po Euro? Co będzie jeśli mistrzostwa Europy zakończą się dla nas - odpukać - klapą?
"Zobaczę, co po mistrzostwach będzie się działo w PZPN" - odpowiada Holender. "Mówiłem zresztą o tym na konferencji prasowej przy okazji ogłaszania listy piłkarzy. To normalne, że nowe władze będą mogły chcieć postawić na swoich ludzi. Tak się dzieje na całym świecie. Tak się działo chociażby w Realu Madryt. Zobaczymy jak się rozwinie sytuacja. Jestem realistą, wiem, że różne sprawy mogą się różnie potoczyć".
Jeśli Beenhakker ostatecznie trafi do reprezentacji Meksyku, czeka go życie pełne wrażeń. W Meksyku to kluby zwalniają i zatrudniają selekcjonera, a nie działacze związkowi. Na przykład za zatrudnienie nowego trenera reprezentacji odpowiedzialni są właściciele klubów - Jorge Vergara z Chivas, Antonio Leano z Tecos, Fernando Acosta z Atlasu, Antonio Leonardo z Jaguares i Victor Mahbub z Pumas. Każdy z nich ma swojego faworyta. Acosta chce Pekermana, Leonardo - Aguirre’a. A Vergara - Beenhakkera.
Jeśli chodzi o dymisję selekcjonera, to głos w tej sprawie mają wszyscy przedstawiciele meksykańskiej Primera Division, w sumie osiemnaście osób. Były trener reprezentacji Meksyku Hugo Sanchez w marcu przegrał w głosowaniu osiemnaście do zera. Nie tylko dlatego, że miał kiepskie wyniki, ale i dlatego, że nie zawsze chciał promować piłkarzy z rodzimej ligi. Meksykańskie kluby współfinansują reprezentację, ale nic za darmo. W zamian za to podsuwają swoich zawodników selekcjonerowi. Beenhakkera to nie przeraża.
"Meksyk to bardzo sympatyczny kraj, wiążę z nim mnóstwo dobrych wspomnień" - mówi.