Gdzie pan zagra wiosną?
Piotr Świerczewski: Chcę odejść z Polonii, ale mam jeszcze ważną umowę z tym klubem. Jej rozwiązanie będzie dobre dla obu stron, zwłaszcza wtedy, gdy rozstaniemy się w zgodzie. Myślę, że komuś się jeszcze przydam.
W wieku 36 lat?
Jeśli ktoś mówi, że rozmieniam się na drobne, albo że jestem za stary, to jest po prostu głupie gadanie. Będę grał, dopóki czuję, że sprawia mi to przyjemność. Najłatwiej powiedzieć: „koniec". A może ktoś wpadnie na to, że szkoda rzucić tak z dnia na dzień coś, co lubisz i coś, co robisz całe życie?
Tak ciężko się panu rozstać z piłką?
A po co mam się rozstawać? Od czterech lat mówią mi, że jestem za stary. A ja w tym czasie zdążyłem jeszcze zgarnąć parę trofeów. Ja lubię grać. Nie lubię ogladać polskiej ligi. Szlagiery zagraniczne, z sentymentu mecze Olympique Marsylia, spotkania reprezentacji Polski - to oglądam. A gram, bo lubię.
>>>Świerczewski niepotrzebny Polonii
Wojciech Kowalczyk skończył karierę, bo już mu się nie chciało, a Andrzej Juskowiak grał do czterdziestki, co zresztą „Kowal" nazwał „męczeniem buły".
A przepraszam, czy Wojtek nie grał w jakiejś podwórkowej lidze dla przyjemności? Grał, bo lubił. I ja też będę grał. Nawet w trzeciej lidze, jeśli będę miał na to ochotę. Mogę grać z kolegami, z dziennikarzami, z aktorami. To jest fajne, bo czujesz, że dbasz o siebie.
Pójdzie pan do ŁKS?
Konkretnej oferty nie mam. Gdyby jednak się pojawiła... Luźno rozmawiam z różnymi drużynami. Wiem, że Tomkowi Kłosowi, który jest menedżerem ŁKS, zależy na tym klubie i chce, żeby utrzymał się w ekstraklasie.
I Pan w tym pomoże?
Czemu nie. Głupio by było, żeby taki klub z tradycjami spadł do pierwszej ligi, prawda? Mógłbym pomóc.
Zawiódł się pan na Polonii?
Z jednej strony nie - spodziewałem się, że zagramy o wysokie cele i graliśmy. Myślałem jednak, że stworzone zostaną warunki do uprawiania zawodowego futbolu. A tu jest dużo amatorszczyzny. Nie ma dobrego zaplecza. Stadion jest miejski, więc nie zawsze można trenowac na głównej płycie, nie można niszczyć murawy. A dobrych boisk treningowych, takich, jak w Poznaniu, Krakowie, czy choćby w Grodzisku Wielkoposkim, nie ma.
A są w Polonii dobrzy piłkarze, zwłaszcza młodzi?
Umówmy się - kogoś, kto zrobi europejską karierę, nie ma. Radek Majewski to przyzwoity piłkarz, ale Messi to nie jest. A lat mają tyle samo. Jodłowiec i Mąka są nieźli, ale Nasri czy Benzema jednak lepsi. Nie jestem sceptykiem, tylko po prostu nie dorabiam ideologii do czegoś, co nie istnieje.
>>>Świerdczewski zapłacił za wolność
Czyli w polskiej lidze nie ma talentów?
Jest może z pięć. Lewandowski z Lecha, Jodłowiec i ze trzech innych. Młodzi to niech się jeszcze uczą. Jakie mamy talenty najlepiej widać wtedy, kiedy trenerzy chcą odmładzać drużynę. Jak Majewski w Cracovii. Na szczęście mają już innego trenera.
To europejskie dobre wzorce - od Arsene'a Wengera.
Z małą różnicą, Wenger kupuje młodych za miliony, którzy już są gwiazdami w swoich krajach, a po chwili na świecie.
Po fuzji Groclinu z Polonią jedno się nie zmieniło - prezes Wojciechowski, tak jak kiedyś Drzymała, lubi ponoć ingerować w skład. Mógłby pan porównać tych dwóch prezesów?
Nie, bo do prezesa Drzymały mam wielki szacunek, jako człowieka, jako biznesmena, który ma klasę. Drzymała za moich czasów nigdy nie był w szatni. Mówiło się, że lubił mieć swoje zdanie na temat składu, ale - z drugiej strony - kto mu mógł zabronić, skoro łożył na tą drużynę? Lubił futbol, szanował ludzi. Jak zwolnił Radolsky'ego, to na odchodne dał mu samochód. Prezesa Wojciechowskiego nie znam na tyle dobrze. Widziałem go ze dwa razy.
W szatni? Bo ponoć tam bywa.
Ale ja tam ostatnio nie bywałem (śmiech). Słyszałem tylko, że jego zdaniem jestem za stary. Maldini też jest za stary, jak połowa Serie A.
A jest pan drogi?
Zareklamuje się tak: „dobre umiejętności za przyzwoitą cenę".