"Pomarańczowi", którzy w czwartek wygrali w Warszawie z Polską 2:0, prowadzą w tabeli grupy A4 i mają trzy punkty przewagi nad Belgami.

Reklama

Jutro też zwyciężymy, bo lepiej jechać na mistrzostwa świata niepokonanym od dłuższego czasu, konkretnie od chwili, gdy ponownie objąłem kadrę, niż po porażce w ostatnim spotkaniu. To właśnie powiedziałem chłopakom w szatni - przyznał van Gaal.

W pierwszym starciu z sąsiadami z Beneluksu Holendrzy w Brukseli wygrali 4:1 i teraz rywale muszą zwyciężyć różnicą trzech goli, by wyprzedzić ich w tabeli.

Jeśli by doszło do tego, to na pewno będzie to zasłużone. Wierzę jednak, że do tego nie dojdzie, bo wierzę w mój zespół. Piłkarze będą skoncentrowani i spokojni, dobrze ich do tego meczu przygotuję, a jedną z metod jest ogłaszanie składu dwa dni wcześniej - zaznaczył selekcjoner "Oranje".

Trener Holandii powiedział też, że nie spodziewa, by Belgia czymś go zaskoczyła. Analizowaliśmy przeciwnika i widać, że od wielu miesięcy gra podobnie, według tej samej koncepcji - zauważył.

Nie zamierza jednak lekceważyć przeciwnika.

Wręcz przeciwnie. Doceniam siłę Belgii. Cieszę się, że taki sprawdzian wypadł nam tuż przed mistrzostwami świata. Lubię grać przeciw rywalom, którzy mają w składzie piłkarzy o najwyższej jakości i klasie - dodał.

Jeśli Holendrzy wygrają w niedzielę w Amsterdamie, to van Gaal odniesie 37. zwycięstwo w 58. meczu w roli selekcjonera, co pozwoli mu się zrównać z Dickiem Advocaatem, który jest najlepszy pod tym względem.

71-letni szkoleniowiec w zeszłym roku po raz trzeci przejął drużynę narodową i nie przegrał żadnego z 14 spotkań od tego momentu.