>>>Lech szykuje niespodziankę dla Udinese

Lech pierwszy raz w historii gra rywalem z Serie A. Dla pana to także pierwsze starcie z zespołem z tego kraju. Co pan wie o włoskiej piłce?

Reklama

Serie A, hm... Pierwsze skojarzenie - mocna defensywa, a więc także trudniejsze wyzwanie przed napastnikiem. Piłka tam różni się bardzo od np. ligi hiszpańskiej. W Serie A większe znaczenie ma pressing, agresywna gra, bardzo dobrze zorganizowana obrona. Największe włoskie kluby - Juventus, Milan, Inter czy Roma - od lat grają na wysokim, najwyższym poziomie w Europie.

Wasz czwartkowy rywal Udinese nie należy jednak do ścisłej czołówki ligi włoskiej. Jak ocenia pan szanse Lecha przed pierwszym meczem?

Podchodzę do tego tak, że przed pierwszym gwizdkiem wychodzimy na murawę w jedenastu ludzi i przeciwko nam staje też jedenastka. Na początku każdy ma równe szanse. Lech nie grał jeszcze z rywalem z tamtej ligi, więc tymi meczami w pucharach tworzymy historię klubu. Każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę, jak ważne to mecze dla Lecha, kibiców, polskiej piłki. Ludzie zaczepiają nas w Poznaniu i mówią: wygrajcie z tymi Włochami.

Jeśli przyjrzeć się grze Udinese, to jednak nie jest typowo włoska piłka. Ich atutem jest silniejszy atak, obrona jest ich słabszą stroną...

Na tym poziomie rywale są już jednakowo mocni zarówno w obronie, jak i w ataku. Oglądaliśmy skróty meczów Udinese i jeśli potrafili pokonać niedawno Juventus, to ich obrona nie może być słaba. Mają duże wsparcie z linii pomocy, widzieliśmy, że grają agresywnie, jest duży pressing w środku boiska. To różni ich na przykład od Deportivo, z którym graliśmy jesienią. Hiszpanie grali bardziej kreatywnie, ich gra to było - pach, pach - podanie, podanie, szybka akcja. Włosi większą wagę przywiązują do taktyki.

Reklama

Problemem Lecha w zimowych sparingach była skuteczność. W ostatnich trzech meczach zaczęliście na szczęście zdobywać bramki.

Ciągle podkreślam, że to były jednak tylko mecze towarzyskie. Na obozie nie byliśmy może super skuteczni, ale pamiętajmy, że to były tylko sparingi. Najważniejsze dla drużyny, że w końcu zaczęliśmy w meczu zamieniać okazję na bramki. W ostatnich meczach miałem świetne podania od Murawskiego czy Stilicia, a z tego żyje napastnik. Chciałbym trafić z Włochami, ale na pierwszym miejscu stawiam zwycięstwo w Poznaniu.

Ale to Rengifo trafił czterokrotnie w sparingach - z Glorią Bistrita, MTZ Mińsk i dwukrotnie z Wisłą Płock. Więc to znów na panu spocznie ciężar zdobywania bramek?

Takie są oczekiwanie wobec napastnika, choć nie zawsze się to przecież udaje. Nieważne kto trafia. Choć jak mam być szczery, wolałbym, żebyśmy przed Udinese zagrali przynajmniej jeden,dwa mecze o stawkę. Bo tak, to nagle zaczynamy od pucharowego meczu roku, a rywale w Serie A grają przecież co tydzień.

Jednym z filarów obrony Udinese jest Kolumbijczyk Cristiano Zapata, z którym miał się pan okazje mierzyć w eliminacjach Mistrzostw Świata.

Przeciwko Zapacie grałem dawno, bo latem poprzedniego roku; pamiętam, że to twardy obrońca, dobrze grał głową, nie było łatwo wygrać z nim pojedynku w powietrzu. Mecze z Udinese będą bardzo ważne dla Manuela Arboledy, bo będzie mógł się bezpośrednio zmierzyć z Zapatą. I jeśli selekcjoner kadry Kolumbii będzie oglądał w telewizji ich rywalizację, Manu będzie miał szansę pokazać bezpośrednio, który z nich jest lepszy.

Udinese jest bardzo mocne w ofensywie. Przyglądał się pan grze Antonio Di Natale, Fabio Quagliarelli czy Simoe Pepe?

Oglądaliśmy skróty meczów włoskiego klubu i każdy z nas zwrócił uwagę, że są bardzo mocni w ataku. Już samo to, że Di Natale gra regularnie w reprezentacji Włoch pokazuje, jakiej klasy to jest napastnik. Nie każdy trafia w meczach np. z Juventusem. A on trzy tygodnie temu, podobnie jak Quagliarella, potrafił pokonać Buffona. Di Natale jest bardzo ważny dla zespołu, on nie tylko zdobywa bramki, ale także kreuje ofensywną grę Udinese. Quagliarella to z kolei mocny napastnik, sam potrafi sobie stworzyć okazję.

Graliście już z zespołami z Francji, Hiszpanii, Rosji, Holandii, teraz czas na Włochów. Która z tych lig najbardziej odpowiada Hernanowi Rengifo?

Zdecydowanie hiszpańska. Lubię tamtejszą piłkę, dużo technicznej gry, mnóstwo podań, napastnicy mają więcej miejsca w ataku. To nie tak, jak często jest w Serie A - bramka, a później „catenaccio”.