Do incydentu doszło po niedzielnym finale mundialu w Sydney, w którym Hiszpanki pokonały reprezentację Anglii 1:0, zapewniając swojemu krajowi pierwszy w historii tytuł mistrzyń świata w piłce nożnej. Na 46-letniego Rubialesa spadła fala krytyki ze strony m.in. piłkarzy, trenerów i polityków.

Reklama

W czwartek hiszpańskie media informowały, że działacz ustąpi ze stanowiska podczas piątkowego nadzwyczajnego posiedzenia władz hiszpańskiej federacji, jednak tego nie zrobił.

Pocałunek spontaniczny, odwzajemniony, pod wpływem euforii i była na niego zgoda. Będę walczył w sądzie, aby oczyścić swoje dobre imię. Tu nie chodzi o sprawiedliwość, tylko o społeczną egzekucję - powiedział Rubiales. Wcześniej powtórzył kilka razy: Nie podam się do dymisji.

W drodze powrotnej z Sydney działacz zamieścił nagranie wideo, w którym przeprosił za ten incydent. Także w piątek przyznał, że to nie powinno się wydarzyć.

Przepraszam z całego serca. Straciłem kontrolę. To był pocałunek - cmoknięcie - taki sam jak dla jednej z moich córek. Mam bardzo dobre relacje ze wszystkimi zawodniczkami, przez ostatni miesiąc byliśmy jak rodzina - tłumaczył.

Zaznaczył jednak, że pocałunek nie był jednostronny, a osoby, które go krytykują, nazwał "fałszywymi feministami".

Krótko po niedzielnym incydencie Hermoso stwierdziła, że pocałunek jej się nie podobał. Ale co miałam zrobić? - pytała.

Kilka dni później wydała - za pośrednictwem związku zawodowego FutPro - oświadczenie, w którym stanowczo potępiła "zachowanie, które prowadzi do pozbawienia kobiet godności", i wezwała RFEF do wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji.

Wśród potępiających zachowanie Rubialesa znaleźli się m.in. premier Hiszpanii Pedro Sanchez, a także politycy ugrupowań centro-lewicowych i członkinie stowarzyszeń feministycznych. Przyłączyły się do nich organizacje sportowe i kluby piłkarskie. W czwartek Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) ogłosiła, że wszczęła przeciwko Rubialesowi postępowanie dyscyplinarne.