Już przed rokiem, wiosną 2016, Ruch znalazł się w trudnej sytuacji finansowej i otrzymał od samorządu miejskiego, który jest udziałowcem klubu, pożyczkę w wysokości 18 mln zł. Tamte rozgrywki drużynie prowadzonej przez trenera Waldemara Fornalika udało się zakończyć na ósmym miejscu, ale problemy pozostały.
Latem ubiegłego roku rezygnację z kierowania klubem po czterech latach złożył jego współwłaściciel Dariusz Smagorowicz. Zastąpił go Janusz Paterman, ale po miesiącu został odwołany i szefem "Niebieskich" został jeden z właścicieli Aleksander Kurczyk.
W lutym tego roku Paterman - prowadzący m.in. sieć kawiarni i restauracji - kupił udziały Smagorowicza i został największym udziałowcem klubu. Duże pakiety mają też Kurczyk i samorząd Chorzowa, ale krótko potem to Paterman został prezesem. Przyznał, że Ruch ma 36 mln złotych długu, z czego 21 to zadłużenie wobec udziałowców.
Zimą 14-krotny triumfator ligowych rozgrywek został ukarany za zaległości finansowe wobec zawodników odjęciem czterech punktów. Chodziło o podwójne umowy piłkarzy - z klubem oraz jego fundacją - i regulowanie wynikających z nich zobowiązań. Od połowy lutego obowiązuje też półroczny zakaz transferów.
Sprawa trwa ponad 10 lat i dotyczy siedmiu byłych graczy "Niebieskich". Ruch od 2005 roku jest spółką akcyjną. Zaległości są związane ze stowarzyszeniem, które zarządzało klubem wcześniej.
Klub znów zwrócił się o pomoc do chorzowskich radnych. Nie mógł skorzystać bezpośrednio z pieniędzy na promocję, bo ma zaległości wobec ZUS i fiskusa. Dlatego konieczny był zakup akcji przez samorząd. I taką decyzję radni podjęli, decydując się w maju na nabycie kolejnej partii udziałów za dwa miliony złotych. Te pieniądze miały pomóc w "wyczyszczeniu" należności w procesie licencyjnym. Licencję rzeczywiście chorzowianie dostali.
Stracili za to pod koniec sezonu "robiącego grę" pomocnika Patryka Lipskiego. Jego kontrakt został przed czasem rozwiązany ze względu na zaległości finansowe.
Po zakończeniu sezonu zasadniczego rozstał się w klubem trener Fornalik. Sam zrezygnował z pracy i podkreślał, że zostawia zespół na miejscu "bezpiecznym". Zastąpił go ściągnięty z Grecji inny były gracz "Niebieskich" Krzysztof Warzycha. Piłkarska ikona klubu, ale praktycznie bez trenerskiego doświadczenia.
Poprzednio chorzowianie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej w 2003 roku. Wrócili do niej po czterech latach.
Ówczesny główny udziałowiec Mariusz Klimek marzył o "wielkim Ruchu, nieprzynoszącym wstydu polskiemu futbolowi, grającemu na arenie międzynarodowej. O pełnym stadionie i kulturalnym dopingu".
Częściowo to się spełniło, choć Klimek rozstał się z klubem. W grudniu 2008 Ruch zadebiutował na giełdzie, w 2012 roku wywalczył wicemistrzostwo Polski, dwa razy kończył ligę na najniższym stopniu podium, był bliski przedarcia się do fazy grupowej Ligi Europejskiej.
Gorzej ze stadionem. "Niebiescy" ciągle grali i grają na otwartym w 1935 roku obiekcie, mogącym pomieścić 10 tys. widzów trybuny nie wypełniały się do końca nawet przy okazji meczów "o życie".