Pojedynek Portowców z Kolejorzem odbywał się na oczach Paolo Sousy, który przybył na północno-zachodni skraj Polski, by obejrzeć w akcji trójkę piłkarzy, których powołał do szerokiej kadry reprezentacji Polski. Niestety nie było mu dane zobaczyć wszystkich. O ile od pierwszych chwil meczu na boisku byli dwaj szczecinianie: Sebastian Kowalczyk i Kacper Kozłowski, to w składzie poznańskim zabrakło Tymoteusza Puchacza. W sobotę zarząd klubu poinformował, że jeden z zawodników ma pozytywny wynik testu covidowego. Nazwisko nie padło, ale absencja Puchacza w składzie wydaje się rozstrzygać tę niewiadomą.

Reklama

Trener Pogoni Kosta Runjaic przed meczem mówił, że liczy na to, iż gra Kozłowskiego przełoży się na bramkę w tym spotkaniu. Efekt był taki, że Niemiec ustawił 17-letniego pomocnika ofensywnie, za plecami innego młodzieżowca Adriana Benedyczaka. Tym samym w środku pola zrobiło się miejsce zarówno dla Damiana Dąbrowskiego, jak i Kamila Drygasa.

Może by z tego ofensywnego ustawienia coś wyszło, gdyby nie to, że gospodarze źle się czuli na własnym boisku. Po lutowych meczach zniszczoną murawę zastąpiono bowiem nową i Portowcy ślizgali się i przewracali w polu karnym rywali zamiast oddawać strzały.

Goście przetrzymali półgodzinną dominację Pogoni i po niej coraz odważniej poczynali sobie na boisku.

W 30. minucie po faulu Luisa Maty z rzutu wolnego uderzał z prawej strony Dani Ramirez. Płaski strzał odbił przed siebie Dante Stipica, a próby dobitek były blokowane przez obrońców gospodarzy. 10 minut później znów Ramirez strzelał z rzutu wolnego. Tym razem Stipica wybił na róg. Po nim piłka trafiła na 18. metr do Pedro Tiby, ten zacentrował na piąty metr, gdzie Bartosz Salamon uprzedził obrońców gospodarzy i głową skierował ją do siatki.

Gospodarze szybko chcieli odrobić stratę. Na bramkę Mikiego van der Harta strzelali Benedyczak i Kamil Drygas, ale pierwszy chybił, a strzał drugiego złapał Holender.

Reklama

W 52. min Dani Ramirez powinien podwyższyć prowadzenie gości. Dostał dokładne podanie od Michała Skórasia, wbiegł w pole karne, Benedikt Zech poślizgnął się i przewrócił, ale będący oko w oko ze Stipicą Ramirez fatalnie przestrzelił.

Od tego momentu gospodarze zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Na bramkę van der Harta sunął atak za atakiem. Brakowało im jednak wykończenia. Bardzo aktywny był wprowadzony w 65. min na boisko Rafał Kurzawa, który z prawej strony raz za razem dogrywał w pole karne. Strzelali: Sebastian Kowalczyk – nad poprzeczką, Luka Zahovic – nie trafił do pustej bramki, Adam Frączczak – obronił van der Hart. Także strzał samego Kurzawy padł łupem bramkarza gości.

W ten sposób lechici wybronili jednobramkowe zwycięstwo i po raz trzeci z rzędu zainkasowali trzy ligowe punkty. A zespół Kosty Runjaica, jak w połowie lutego zapadł w zimowy sen, tak się nie może przebudzić. Wliczając pucharowe spotkanie z Piastem Gliwice, to piąty mecz bez wygranej zespołu ze Szczecina.

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 0:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Bartosz Salamon (41-głową)

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Adrian Benedyczak, Luis Mata. Lech Poznań: Bartosz Salamon

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

Mecz bez udziału publiczności

Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski (81. Adam Frączczak), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Luis Mata (54. Alexander Gorgon) - Michał Kucharczyk, Damian Dąbrowski, Kacper Kozłowski (54. Kacper Smoliński), Kamil Drygas (65. Rafał Kurzawa), Sebastian Kowalczyk - Adrian Benedyczak (46. Luka Zahovic)

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Thomas Rogne, Bartosz Salamon, Michał Skóraś - Jan Sykora (80. Filip Marchwiński), Jesper Karlstroem, Pedro Tiba, Dani Ramirez (91. Nika Kwekweskiri), Jakub Kamiński - Aron Johannsson (73. Filip Szymczak)