Obaj trenerzy na przedmeczowych konferencjach zapowiadali, że ich podopieczni nie zamierzają oddawać rywalom punktów bez walki, kibiców czeka dobre widowisko, a biorąc pod uwagę wyniki piątkowych spotkań, być może także festiwal bramek.

Pierwszy kwadrans meczu wyraźnie należał do gości, którzy mieli prosty plan na Wisłę – wysoki pressing i próby pokonania Damiana Węglarza, zastępującego w tym meczu Krzysztofa Kamińskiego w bramce. Zepchnięci do głębokiej defensywy płocczanie nie mogli sobie poradzić z wyjściem ze swojej połowy boiska. Na dwa celne strzały Warty, po stronie Wisły było zero.

Reklama

W kolejnym kwadransie gry gospodarze nadal nie stworzyli ani jednej sytuacji podbramkowej skupiając się na obronie dostępu do swojej bramki. Za to po stronie Warty, szanse na gola miał w 19. min. Jakub Kiełb, a w 24. Miguel Luis. Do tego można dodać wiele niecelnych strzałów, kiedy piłka lądowała na pustej trybunie za bramką.

W 37. min. kibice wreszcie doczekali się bramki, ale w wykonaniu drużyny przyjezdnej. Po kolejnym długim rozegraniu piłki pod płocką bramką, Węglarz podał prosto pod nogi Miłosza Szczepańskiego, a ten wykorzystał znakomitą pozycję i wpakował piłkę do siatki.

W 39. min. goście mieli szansę na podwyższenie wyniku, ale tym razem, po strzale Miguela Luisa, Węglarz się nie pomylił i wybił piłkę w trybuny.

Po powrocie z szatni Wisła zaczęła grać odrobinę bardziej agresywnie, nawet zdarzały się strzały w kierunku bramki, niestety mocno niecelne, ale Wisła coraz częściej gościła na połowie Warty.

Po godzinie gry widać było wyraźną poprawę w grze Wisły, a dokonane zmiany, głównie wejście Łukasza Sekulskiego za Jorginho, sprawiły, że ręce płockich kibiców coraz częściej składały się do oklasków. W 63. min. za strzał na bramkę zebrał pochwały Rafał Wolski, a w 64. min., gdyby nie Jędrzej Grobleny, który przeciął lot piłki, ta trafiłaby na głowę Sekulskiego, a potem pewnie do siatki.

Reklama

Ponownie Sekulski miał szansę na doprowadzenia do wyrównania w 78. min. Zobaczył, że Grobelny daleko wyszedł z bramki i próbował go przelobować, ale bramkarz Warty nie dał się zaskoczyć.

W 82. min. trener Pavol Stano dokonał trzech zmian w swojej drużynie. Po wejściu zawodników, goście wykonywali rzut wolny. Egzekutorem był Mateusz Kupczak, który podwyższył wynik dla swojej drużyny. Dwie minuty później agresywna gra Warty na całym boisku przyniosła rezultat. Frank Castaneda odebrał piłkę Damianowi Michalskiemu, a potem pogalopował samotnie w kierunku bramki i zakończył swój rajd zdobyciem trzeciego gola dla poznańskiej drużyny.

W ten sposób Warta zapewniła sobie start w ekstraklasie w następnym sezonie.

Wisła Płock - Warta Poznań 0:3 (0:1)

Bramki: 0:1 Miłosz Szczepański (37), 0:2 Mateusz Kupczak (83), 0:3 Frank Castaneda (85)

Żółta kartka - Wisła Płock: Filip Lesniak. Warta Poznań: Frank Castaneda, Mateusz Kupczak

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów: 3 003

Wisła Płock: Damian Węglarz - Damian Michalski, Adam Chrzanowski, Piotr Tomasik, Aleksander Pawlak (83. Jakub Rzeźniczak) - Mateusz Szwoch, Rafał Wolski, Kristian Vallo (61. Filip Lesniak), Dominik Furman (83. Dusan Lagator) - Marko Kolar (82. Tomasz Walczak), Jorginho (61. Łukasz Sekulski)

Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Łukasz Trałka (70. Aleksandr Pawłowiec), Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov - Jan Grzesik, Mateusz Kupczak, Milan Corryn (56. Frank Castaneda) - Jakub Kiełb, Niilo Maenpaa (80. Michał Jakóbowski), Miguel Luis (56. Michał Kopczyński) - Miłosz Szczepański (56. Jayson Papeau)