Pogoń jest jedynym polskim zespołem, który gra w europejskich pucharach i nie skorzystał z możliwości przełożenia spotkania w drugiej kolejce ekstraklasy. W czwartek szczecinianie mierzyli się u siebie z Broendby Kopenhaga (1:1) w eliminacjach Ligi Konferencji, ale wcale nie było po nich widać zmęczenia. To goście od pierwszych minut podchodzili wyżej pressingiem i uzyskali przewagę. Szybko mogli to udokumentować golem, ale Kamil Grosicki pomylił się w idealnej sytuacji.
Wrocławianie zepchnięci do obrony kontratakowali i już jedna z takich akcji przyniosła gola. Erik Exposito zagrał do Dennisa Jastrzembskiego, a ten płaskim strzałem nie dał szans Dante Stipicy.
Kolejne minuty należały zdecydowanie do przyjezdnych, a do prowadzenia mogli doprowadzić m.in. Grosicki, Wahan Biczachczjan a przede wszystkim Luka Zahovic. Ten ostatni miał przed sobą tylko Michała Szromnika, ale bramkarz Śląska zdołał wybić piłkę nogami na rzut rożny.
Gospodarze przetrwali napór rywali i po kwadransie spotkanie się wyrównało, ale też wyraźnie straciło na intensywności. Tempo akcji było wolniejsze i pod obiema bramkami działo się znacznie mniej. Ale właśnie wtedy Pogoń doprowadziła do remisu. Piłka trafiła przed polem karnym do Biczachczjana, a ten się odwrócił, przymierzył i trafił idealnie przy słupku.
Po zdobyciu gola goście ponownie ruszyli do ataku i kilka razy w polu karnym Śląska mocno się zakotłowało. Szczecinianom brakowało precyzji albo w ostatniej chwili których z obrońców gospodarzy blokował ich uderzenie. Gol w końcu padł, ale dla wrocławian. Po analizie wideo okazało się jednak, że Exposito był na minimalnym spalonym i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
Druga część spotkania zaczęła się od śmielszych ataków Śląska, co szybko przyniosło gola. Po dośrodkowaniu z narożnika pola karnego piłka trafiła na głowę osamotnionego Daniela Gretarssona i Stipica był bez szans.
Podobnie jak po stracie pierwszego gola, tak też po drugiej bramce, Pogoń rzuciła się do ataku. Tym razem szczecinianie nie potrafili jednak zepchnąć wrocławian do głębszej obrony i zmusić do wysiłku Szromnika. Gospodarze umiejętnie zagęszczali pole gry i goście mieli duże problemy z przedarciem się przez zielony mur.
Lepsze okazje na zdobycie gola miał Śląsk. Najpierw Matias Nahuel nie trafił z kilku metrów, a w doliczonym czasie Stipica odbił uderzenie Exposito.
Wynik się już jednak nie zmienił i Pogoń, która na wygraną we Wrocławiu czeka od 2001 roku, jeszcze trochę poczeka. Śląsk natomiast ostatni raz zdobył trzy punkty u siebie 27 listopada 2021 roku.
Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Dennis Jastrzembski (4), 1:1 Wahan Biczachczjan (30), 2:1 Daniel Gretarsson (55-głową)
Żółta kartka – Pogoń Szczecin: Wahan Biczachczjan, Benedikt Zech, Michał Kucharczyk, Kamil Drygas
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 10 879
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Patryk Janasik, Konrad Poprawa, Daniel Gretarsson, Victor Garcia – Piotr Samiec-Talar (58. Matias Nahuel), Petr Schwarz, Patrick Olsen, Caye Quintana (85. Javier Hyjek), Dennis Jastrzembski (64. Martin Konczkowski) – Erik Exposito
Pogoń Szczecin: Dante Stipica – Paweł Stolarski (72. Jean Carlos), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Luis Mata (81. Mariusz Fornalczyk) - Michał Kucharczyk, Mateusz Łęgowski (58. Sebastian Kowalczyk), Damian Dąbrowski (81. Kamil Drygas), Wahan Biczachczjan (58. Pontus Almqvist), Kamil Grosicki - Luka Zahovic