Dzień przed meczem ze Stalą Pogoń obchodziła 75-lecie istnienia. Toteż mecz z mało atrakcyjnym rywalem, jakim jest Stal, przyciągnął na trybuny komplet publiczności. Faktem jest, że ostatnie wyniki "Portowców" także przekonywały fanów, by obejrzeć kolejne spotkanie.

Reklama

Gospodarze – nietypowo – zagrali w strojach stylizowanych na takie, w jakich Pogoń grała w latach 90. poprzedniego wieku. Koszulki w grube granatowo-bordowe pasy z napisem „Portowcy” w kształcie rybiego oka prezentowały się znacznie lepiej niż tegoroczne trykoty.

Nie wszyscy piłkarze gospodarzy mogli jednak na boisku świętować urodziny klubu. Kapitan Damian Dąbrowski akurat tydzień przed jubileuszem ujrzał czwartą w sezonie żółtą kartkę. Ponadto z powodów medycznych nawet na ławce rezerwowych nie znaleźli się Linus Walqvist, Leonardo Kurtis i Luka Zahovic.

O ile na bokach obrony trener Pogoni Jens Gustafsson miał naturalnych zastępców, to w środku pomocy musiał kombinować. Postanowił, że w miejscu Dąbrowskiego zagra Alex Gorgon, który w ostatnich meczach okazywał się najskuteczniejszym napastnikiem.

Reklama

Gospodarze od pierwszego gwizdka Piotra Lasyka postanowili uczcić jubileusz. Już w pierwszej ofensywnej akcji Pontus Almqvist oddał strzał na bramkę Stali, a na drodze lotu piłki stanęła ręka Marcina Flisa. Piłkarze grali jeszcze ponad minutę, ale gdy piłka wypadła na aut Piotr Lasyk i sędziowie VAR przeanalizowali sytuację i zdecydowali o rzucie karnym dla Pogoni.

Kamil Grosicki tym razem strzelił pewnie nie bawiąc się w podcinki, jak to było w meczu z Lechem w Poznaniu. Efekt był ten sam – gol.

Reklama

„Grosik” był motorem napędowym większości akcji ofensywnych. Jednak po zdobyciu prowadzenia przez gospodarzy, to stalowcy prezentowali się lepiej na boisku. W efekcie jednej z kolejnych akcji spóźniony z interwencją Dante Stipica sfaulował Piotra Wlazłę prokurując rzut karny. Maciej Domański jednak nie wykorzystał jedenastki trafiając w słupek, a do tego Stipica był bliski wybronienia tego strzału.

Jeszcze przed przerwą gospodarze podwoili prowadzenie po akcji Grosickiego i samobójczym golu Mateusza Matrasa – byłego piłkarza Pogoni.

Początek drugiej połowy potwierdził jednak, że o ile w ofensywie "Portowcy" mają wiele do zaoferowania, to defensywa od ponad roku szwankuje. Po faulu Bartosza Mrozka na Alqviście Sebastian Kowalczyk z rzutu karnego podwyższył na 3:0, ale w 59. i 69. minucie zmiennik w barwach Stali Rauno Sappinen dwukrotnie trafił do siatki Stipicy.

Sytuację uspokoił Almqvist, który w jednym ze swoich kolejnych rajdów w końcu trafił do siatki Mrozka.

Były jeszcze szanse na kolejne bramki Pogoni, ale zmiennicy, których wprowadził pod koniec meczu Gustafsson, nie potrafili ich wykorzystać. Tym samym doszło do dość nietypowej sytuacji. Jesienią bowiem Stal wygrała u siebie z Pogonią 4:2. To nie jest na co dzień spotykany rezultat. Tymczasem w rewanżu "Portowcy" w takim samym rozmiarze pokonali mielczan

Pogoń Szczecin - PGE FKS Stal Mielec 4:2 (2:0)
Bramki: 1:0 Kamil Grosicki (5-karny), 2:0 Mateusz Matras (43-samobójcza), 3:0 Sebastian Kowalczyk (56-karny), 3:1 Rauno Sappinen (59), 3:2 Rauno Sappinen (69), 4:2 Pontus Almqvist (75)
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Dante Stipica. PGE FKS Stal Mielec: Marcin Flis, Bartosz Mrozek
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Widzów: 20 000
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Paweł Stolarski (69. Mariusz Malec), Benedikt Zech, Danijel Loncar, Leo Borges - Wahan Biczachczjan (67. Rafał Kurzawa), Mateusz Łęgowski, Alexander Gorgon, Sebastian Kowalczyk (88. Yadegar Rostami), Kamil Grosicki (79. Marcel Wędrychowski) - Pontus Almqvist (88. Kostas Triantafyllopoulos)
PGE FKS Stal Mielec: Bartosz Mrozek - Fabian Hiszpański (46. Maciej Wolski), Arkadiusz Kasperkiewicz, Mateusz Matras, Marcin Flis - Krystian Getinger (78. Leandro), Piotr Wlazło (46. Rauno Sappinen), Koki Hinokio, Paweł Żyra, Bartłomiej Ciepiela (78. Mateusz Mak) - Maciej Domański (89. Mikołaj Lebedyński)