Legia w obecnym sezonie ma walczyć o odzyskanie mistrzowskiego tytułu. Na razie gra poniżej oczekiwań. Stołeczna drużyna do prowadzącego w tabeli Lecha Poznań traci aż 9 punktów. Nie tylko brak zwycięstw, ale i styl gry martwi kibiców z Warszawy, którzy głośno domagają się zwolnienia Feio.

Reklama

Jagiellonii zabrakło skuteczności

Legia do Białegostoku przyjechała po czwartkowym zwycięstwie nad Betisem Sewilla w Lidze Konferencji. Piłkarze Jagiellonii do niedzielnego pojedynku również przystępowali w dobrych humorach. W tygodniu nieoczekiwanie wygrali w Lidze Konferencji z FC Kopenhaga 2:1.

Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy mieli kilka dobrych okazji do zdobycia bramek. Wykorzystali tylko jedną. W 35. minucie Kacper Tobiasz fatalnie zagrał piłkę, którą na połowie gości przejął Michal Saczek i błyskawicznie zagrał do stojącego w polu karnym na wprost bramki Jesusa Imaza. Hiszpan nie zmarnował okazji i dał prowadzenie swojej drużynie.

Druga połowa pod dyktando Legii

Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Legia ruszyła do przodu, natomiast podopieczni Adriana Siemieńca ewidentnie opadli z sił i w efekcie oddali inicjatywę przyjezdnym.

Najpierw Jagiellonię przed stratą gola po uderzeniu głową Radovana Pankova uratował słupek. W 67. minucie szczęścia legionistom już nie zabrakło. Kacper Chodyna idealnie dograł piłkę do Marca Guala, a były król strzelców polskiej Ekstraklasy w barwach Jagiellonii nie miał sentymentów wobec poprzedniego pracodawcy i z zimną krwią doprowadzi do remisu.

Błąd sędziego Marciniaka

Legia do ostatniego gwizdka próbowała rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. W doliczonym czasie gry warszawskiemu zespołowi należał się rzut karny. Jeden z obrońców Jagiellonii nadepnął na nogę Chodyny. W ten sposób pozbawił legionisty szansy na opanowanie piłki w polu karnym.

Z niezrozumiałych powodów ani arbiter główny Szymon Marciniak, ani zespół sędziowski VAR nie interweniowali w tej sytuacji.

Wielki pech Skrzypczaka

Mecz zakończył się remisem, ale oba zespoły po ostatnim gwizdku sędziego mogą czuć niedosyt. Dodatkowo oprócz dwóch punktów Jagiellonia straciła też dwóch piłkarzy. Jeszcze w pierwszej połowie meczu Mateusz Skrzypczak i Joao Moutinho musieli opuścić boisko z powodu kontuzji.

Skrzypczak kilka dni temu został przez Michała Probierza powołany do reprezentacji Polski na mecze Ligi Narodów z Portugalią i Chorwacją. Niestety uraz oznacza, że obrońca nie pojedzie w poniedziałek na zgrupowanie kadry.