Rzecznik hanowerskiej policji Thorsten Schiewe powiedział PAP, że postępowania dotyczą stawiania oporu wobec funkcjonariuszy, posiadania symboli zakazanych przez konstytucję oraz naruszenia przepisów o broni i materiałach wybuchowych.

Spotkanie ze Śląskiem zostało zakwalifikowane jako mecz podwyższonego ryzyka, byliśmy do niego dobrze przygotowani - podkreślił Schiewe.

Reklama

Na mecz do Hanoweru przyjechało z Polski około 1500 polskich kibiców, wśród nich według niemieckiej policji "wielu gotowych do stosowania przemocy chuliganów". Funkcjonariusze niemieckich służb podjęli obserwację agresywnych grupek pseudokibiców już w strefie nadgranicznej, zatrzymując i odsyłając do Polski 22 osoby. W okolicach Poczdamu policja zawróciła z drogi cały autokar z 60 kibicami. Niektórzy z nich dopuścili się wcześniej wykroczeń przeciwko mieniu na stacji benzynowej przy autostradzie A10.

Przed spotkaniem polscy pseudokibice odpalali na ulicach Hanoweru race i rzucali petardy. Przed stadionem, na którym miał odbyć się mecz, niemieccy chuligani usiłowali przedostać się przez policyjny kordon, jednak funkcjonariuszom udało się zapobiec bezpośredniej konfrontacji z Polakami.

Krótko przed godz. 20 w okolicy restauracji "Nordkurve" doszło do bójki między fanami. Policjantów obrzucono butelkami, dwóch funkcjonariuszy odniosło lekkie obrażenia.

Na boisku lepszy okazał się zespół niemiecki, który wygrał 5:1 i awansował do fazy grupowej LE.