W przypadku Legii długimi tygodniami udane występy na europejskich boiskach stanowiły osłodę słabej postawy w lidze. Zwycięstwa nad Spartakiem Moskwa i Leicester City po 1:0 sprawiły, że drużyna z Warszawy usadowiła się mocno na fotelu lidera grupy C. Nie strąciła go z niej nawet porażka przed dwoma tygodniami w Neapolu 0:3, ale pokazała, że o kolejne sukcesy w LE będzie trudno.

Reklama

W rozegranych we wrześniu i październiku 12 spotkaniach legioniści odnieśli pięć zwycięstw (dwa w LE, dwa w Pucharze Polski z drugo- i trzecioligowcem oraz jedno w ekstraklasie) i doznali siedmiu porażek (sześciu w ekstraklasie i jednej w LE).

Takie wyniki m.in. doprowadziły do zmiany trenera - Czesława Michniewicza zastąpił Marek Gołębiewski z drużyny rezerw, który już w roli głównej szkoleniowca zdążył awansować do 1/8 finału Pucharu Polski i przegrać w niedzielę ligowe starcie z Pogonią Szczecin (wliczone w powyższy bilans), w którym jego zespół - po dobrym początku - gasł z minuty na minutę.

Dzisiaj w naszej grze było dużo niedokładności. Bardzo słaba finalizacja pod bramką. Czekamy na badania krwi. Chcemy dokładnie przebadać zawodników, też pod względem motorycznym. Jest źle, składa się na to kilka rzeczy. Musimy jak najszybciej iść w jednym kierunku - skomentował ostatni występ przed kamerami TVP Sport Gołębiewski.

Nie ukrywał, że chciałby mieć więcej czasu na spokojną pracę z drużyną, ale też przyznał: Mam świadomość, że tego czasu nie ma.

Legia po tej porażce - piątej ligowej z rzędu, co w jednym sezonie zdarzyło się jej poprzednio 71 lat temu - znalazła się w strefie spadkowej.

Reklama

O poprawę humorów w czwartek (godz. 18.45) będzie trudno, bo Napoli prezentuje się w tym sezonie świetnie. W niedzielę pokonało po golu Piotra Zielińskiego Salernitanę 1:0 i było to 10. ligowe zwycięstwo przy ledwie jednym remisie. Imponuje też bilans bramkowy: 23-3.

Jedynej w sezonie porażki piłkarze trenera Luciano Spallettiego doznali w LE, przegrywając na własnym stadionie ze Spartakiem Moskwa 2:3. Jednak przez 50 minut grali w osłabieniu, dopiero w końcówce siły się wyrównały.

Napoli ma cztery punkty, podobnie jak zespół rosyjski, a tabelę grupy C z trzema zamykają "Lisy" z Leicester, które w czwartek podejmą Spartaka.

W poprzednich pięciu edycjach LE tylko raz zdarzyło się, by do fazy pucharowej - dotychczas była to 1/16 finału, bo było 12 grup plus "spadkowicze" z Ligi Mistrzów - awansowała drużyna z dorobkiem siedmiu punktów. Dużo więcej było przypadków awansu z ośmioma punktami w dorobku, ale do tego Legii brakuje jeszcze np. dwóch remisów, a poza spotkaniem z Napoli czekają ją wyjazd do Leicester i mecz ze Spartakiem przy Łazienkowskiej.

Nie mam obaw przed czwartkowym meczem z Napoli, bo bardzo wierzę w zespół. We Włoszech długo się udawało utrzymywać 0:0, ale jakość piłkarzy rywali pokazuje, że to trudne zadanie. W Legii nigdy nie możesz się poddawać, choć wiadomo, że z takich dołków nie wychodzi się w dwa dni - podkreślił Gołębiewski.

Z każdej z ośmiu grup dwie czołowe drużyny awansują do 1/8 finału, ale - co jest nowością w związku z wprowadzeniem Ligi Konferencji ekipy z trzecich miejsc trafią do 1/16 finału właśnie tych nowych rozgrywek i wiosną wciąż będą rywalizować w europejskich pucharach.

Stawka w grupie C jest wyrównana, bo w każdej z siedmiu innych lider ma więcej punktów niż sześć. Kilka zespołów już w tej kolejce może sobie zapewnić udział w fazie pucharowej. W takiej sytuacji są m.in. mające jako jedyne komplet punktów drużyny Olympique Lyon (A) i West Ham United (H), którego bramkarzem jest Łukasz Fabiański, jednak Polak w LE jest ustępuje miejsca między słupkami Francuzowi Alphonse Areoli.

Do najlepszej "16" rozgrywek mogą też awansować Monaco Radosława Majeckiego (gr. B), Eintracht Frankfurt (D), Galatarsaray Stambuł (E), Crvena Zvezda Belgrad i SC Braga (F) oraz Bayer Leverkusen lub Betis Sewilla (G).